Niedawno dowiedzieli się, że spółdzielnia sprzedała blok innemu właścicielowi. To nie pierwsza taka transakcja w mieście. Wcześniej Sokolnia zbyła razem z mieszkańcami bloki przy ul. Okulickiego i Lwowskiej, gdzie od razu podniesiono czynsze. Lokatorzy z Lipowej obawiają się, że tak samo będzie u nich. Już odcięto im ogrzewanie. Tylko jedno z szesnastu mieszkań zostało wykupione. Spółdzielnia żądała bowiem wykupu po cenach rynkowych z bonifikatą w zależności od lat zamieszkania.
- Nie było nas stać. Tu mieszkają głównie starsze osoby. Kto nam da kredyt? - pytają. Byli już u adwokata, chcą walczyć o wykup preferencyjny. Dwóch lokatorów wpłaciło kilkadziesiąt tysięcy zł do kasy spółdzielni, ale aktu notarialnego nie dostali do tej pory. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele właściciela pojawili się w bloku przedstawiając umowy in blanco, która nakazuje m.in. przymusowo ubezpieczyć mieszkania. Większość lokatorów odmówiła ich podpisania.
- Chcą nas złamać, żebyśmy podpisali wyrok na siebie. Przejęli nas nieodpłatnie, a teraz chcą pieniędzy. Prędzej czy później dojdzie tu do tragedii - mówią zdruzgotani sosnowiczanie.
Prezes Sokolni Anna Czajka odpowiada, że w sprawie bloku należy się kontaktować z nowym właścicielem budynku. Ryszard Sznajder, który kupił budynek od spółdzielni, nie chciał z nami rozmawiać na ten temat.
- Przepisy nie zawierają zakazu sprzedaży przez spółdzielnię mieszkaniowe budynków mieszkalnych, w których zamieszkują najemcy - wyjaśnia z kolei Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Jak dodaje, właściciel może wypowiedzieć najem tylko z przyczyn określonych w ustawie. Jedną z nich jest za to zaleganie z czynszem. Co jednak, gdy dług wynika ze znacznej podwyżki opłat?
- W ciągu dwóch miesięcy najemca może zakwestionować podwyżkę wnosząc pozew do sądu. Do dnia orzeczenia trzeba wówczas uiszczać czynsz w dotychczasowej wysokości - mówi Karpiński.
Losami mieszkańców z Lwowskiej i Okulickiego interesował się radny Zygmunt Witkowski. - To bardzo trudny problem i przykra sprawa, ale spółdzielnia działa zgodnie z literą prawa. Tym ludziom można tylko współczuć - mówi.
Niewiele pomóc może też miasto. - Nie możemy niczego zabronić Sokolni. Jesteśmy jednak bardzo zaniepokojeni, że ta spółdzielnia mając nie najlepsze doświadczenia z panem Sznajderem postanowiła kontynuować z nim współpracę - przekazuje Rafał Łysy z UM. Z mieszkańcami spotkali się za to m.in. przewodniczący Rady Miasta Mateusz Rykała, wiceprezydent Arkadiusz Chęciński i posłanka Anna Nemś. - To niedopuszczalne. W poniedziałek chcę zwrócić się w tej sprawie do prokuratury. Postaram się pomóc tym ludziom - zapowiada posłanka.
Nie pierwszy raz
To nie pierwsza taka historia w Sosnowcu. Podobne problemy przeżywali już mieszkańcy ul. Lwowskiej na Pogoni czy Okulickiego na Niwce. Bloki przy Lwowskiej 5 i 7 należały do PSS Społem. Mieszkali tam głównie emerytowani pracownicy tego przedsiębiorstwa. Po przejęciu budynku czynsze wzrosły nawet z 300 do 900 zł. Większość lokatorów musiała się wyprowadzić.
Dantejskie sceny działy się także przy Okulickiego, w budynkach należących do nieczynnej kopalni Niwka-Modrzejów. Tuż przed świętami wielkanocnymi w 2009 r. mieszkańcy nieświadomie podpisali umowy in blanco. Mieszkania na Niwce również były własnością Ryszarda Sznajdera, właściciela bloku przy Lipowej. Jego nazwisko wiąże się też z kamienicą przy Modrzejowskiej 45, gdzie miasto musiało wyprowadzić lokatorów żyjących bez prądu, wody i drzwi wejściowych do mieszkań.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?