Miasto Sosnowiec deklaruje chęć przejęcia części leczniczej Instytutu Medycyny Pracy, funkcjonującego w mieście

W styczniu 2019 roku ma dojść do spotkania przedstawicieli ministerstwa zdrowia, dyrekcji Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu oraz przedstawicieli władz lokalnych i regionalnych. Tematem rozmów będą oczywiście dalsze losy sosnowieckiego Instytutu Medycyny Pracy. To między innymi efekt grudniowego spotkania prezydenta Sosnowca, Arkadiusza Chęcińskiego z wiceministrem Sławomirem Gadomskim.

- Minister Gadomski nie ukrywał, że funkcjonowanie Instytutu w obecnym kształcie raczej nie będzie możliwe - mówi Rafał Łysy, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.

Placówka ma kłopoty finansowe i wszystko wskazuje na to, że po prostu zostanie zlikwidowana. Istniejący od 53 lat ośrodek naukowo-badawczy prowadzi m.in. Regionalny Ośrodek Ostrych Zatruć z oddziałem toksykologii klinicznej, do którego trafiają pacjenci z najcięższymi zatruciami roślinami, grzybami, po ukąszeniach przez jadowite zwierzęta oraz zatruci dopalaczami. To tu wydawane są także opinie kwalifikacyjne, dotyczące chorób zawodowych.

- Sytuacja wygląda obecnie bardzo źle. Właściwie można odnieść wrażenie, że właśnie odbywa się likwidacja Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu - mówił niedawno Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. - Rozpoczęły się prace specjalnego zespołu powołanego przez ministra zdrowia. Są w nim przedstawiciele ministerstwa oraz dyrekcja. Niestety, bez przedstawiciela miasta, o co zabiegaliśmy. Zapisy ministra, wskazują na to, że opinie dotyczące ewentualnej restrukturyzacji instytutu są negatywne. Mówi się raczej o połączeniu, przeniesieniu i o wielu innych możliwościach, ale nie ma w dokumentach słowa o pozostawieniu Instytutu, czy jego restrukturyzacji - mówi Chęciński. - Podjąłem już w tej sprawie rozmowy z marszałkiem Jakubem Chełstowskim, oraz wojewodą Jarosławem Wieczorkiem. Na szczęście nikt we władzach województwa i regionu również nie wyobraża sobie likwidacji takiego ośrodka. Głównie chodzi o cześć leczniczą, przecież to leczenie ostrych zatruć, jedyne takie miejsce w województwie, obsługujące też część województwa opolskiego. To też rozpoznawanie i kwalifikacja chorób zawodowych. Brak możliwości takiego leczenia w tak gęsto zaludnionym obszarze, jak nasz region, byłby wielkim problemem. Pan marszałek stwierdził, że jest możliwość dofinansowania Instytutu przez różnego rodzaju programy, konkursy.

Prezydent zapewnił też, że jako miasto, Sosnowiec jest gotowy do przejęcia części leczniczej Instytutu i przeniesienia go do miejskiego szpitala.

- Nie wyobrażamy sobie walki z ostrymi zatruciami, czy chorobami zawodowymi, które trzeba by kontynuować np. w Łodzi, gdzie miałby być najbliższy Instytut Medycyny Pracy.

Prezydent Chęciński powiedział również, że z informacji, jakie posiada nie wynika, by to właśnie sosnowiecki IMP był najbardziej zadłużonym instytutem w Polsce. Przeciwnie, z tych informacji wynika, że na 16 instytutów, sosnowiecki jest czwartym, najmniej zadłużonym.

-W stosunku do innych instytutów to są to śmieszne pieniądze, bo są takie, które są zadłużone w setkach milionów. Kwota zadłużenia naszego instytutu jest jednocyfrowa. Myślę, że dobra wola i chęć współpracy spowoduje, że uda się uratować przynajmniej jego część - kończy Chęciński.