Lek za złotówkę wyłącznie na papierze

Wielu mieszkańców Zagłębia w podeszłym wieku liczyło, że dzięki lekom za złotówkę uda się zaoszczędzić parę groszy w domowych budżetach. Niestety, choć kilka dni temu weszła w życie nowelizacja ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, dotycząca leków za złotówkę, w aptekach ich się nie sprzedaje.

Brak rozporządzenia do nowelizacji powoduje, że pacjenci swoje marzenia muszą odłożyć przynajmniej na kilka tygodni.

- Co miesiąc staję przed dylematem, jak oszczędzać na jedzeniu, by starczyło na leki, bo mając chorobę wieńcową muszę je regularnie zażywać - skarży się Janina Chwastek, emerytka z Sosnowca.

- Już kilkakrotnie minister Łapiński obiecywał, że nam się poprawi. Mieliśmy płacić mniej już wiosną ubiegłego roku. Okazało się, że jeden lek staniał kilkadziesiąt gorszy, ale pozostałe podrożały i w efekcie płacę więcej - twierdzi Wincenty Nowakowski z Dąbrowy Górniczej.

Farmaceuci przestrzegają pacjentów przed zbytnim optymizmem, chociaż według nieoficjalnych danych lista najtańszych leków ma być poszerzona z 70 do ponad 90 pozycji, pacjenci raczej nie odczują tej zmiany.

Naczelna Izba Aptekarska, w oparciu o konsultacje z lekarzami, przygotowała raport, z którego wynika, że na liście znajdują się też leki, które z uwagi na niską skuteczność i szkodliwe działania uboczne są ordynowane jedynie sporadycznie.

- Najprawdopodobniej przysłowiową złotówkę, a raczej prawie dwa złote, będzie się płacić za większość leków zryczałtowanych, które obecnie kosztują niewiele więcej - uważa Anna Pasikowska, farmaceutka z Sosnowca. - Jako aptekarze boimy się wprowadzenia tych zmian, bo i tak coraz bardziej wydłuża się okres czekania na otrzymywane przez nas refundacje do leków obecnie wydawanych.

- Codziennie przynajmniej kilka osób rezygnuje z wykupienia recept, gdy dowiadują się, ile należy za nie płacić - mówi Ewa Krawiec z sosnowieckiej apteki.

- Już dzisiaj pacjenci pytają, czy można się leczyć bez zażywania lekarstw - mówi Jacek Kwapich, lekarz rodzinny z Sosnowca.