Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto lub co zawiniło: kosztowny dialer czy nielegalne podłączenie do telekomunikacyjnego kabla

Izabela Kacprzak
Barbarze Z., lekarce z Sosnowca, Telekomunikacja Polska SA odcięła telefon, mimo że w Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty dopiero rozpoznawał skargę klientki. Barbara Z.

Barbarze Z., lekarce z Sosnowca, Telekomunikacja Polska SA odcięła telefon, mimo że w Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty dopiero rozpoznawał skargę klientki. Barbara Z. twierdzi, że operator nieodpowiednio zabezpieczył jej skrzynkę, a w konsekwencji ktoś „nabił” jej rachunek na 500 zł. TP SA sugeruje, że mógł to być kosztowny... dialer.

Barbara Z. miała dzwonić od godziny drugiej do piątej rano m.in. na Wyspy św. Tomasza. Tak przynajmniej wynika z kwietniowych billingów jej rozmów telefonicznych.

Egzotyczna rozmowa

Barbarę Z. ściął z nóg rachunek telefoniczny za kwiecień – 600 zł, chociaż zazwyczaj oscyluje wokół 100-150 zł. – Mamy internet, z którym łączymy się przez modem i rzeczywiście, w kwietniu dużo korzystałam z internetu, bo przygotowywałam pracę naukową, ale wieczorem, a nie od 2 do 5 rano! – mówi Barbara Z. – W żadnym razie nie mogła to być taka pora. Poza tym, po co miałabym dzwonić na

Wyspy świętego Tomasza?!

Istnieje podejrzenie, że za wysoki rachunek odpowiada ktoś, kto podpiął się pod telefon lekarki, albo pochodzi z tzw. dialerów.

Klientka zgłosiła skargę pod numer telefonu 9394. – Powiedzieli mi, żebym zapłaciła część niesporną, czyli 120 zł i czekała na odpowiedź z TP SA.

Przyszła, ale odmowna. Z listu wynikało, że skrzynka została sprawdzona pod kątem zabezpieczeń. Kontrola nie wykazała, żeby ktoś podpiął się pod telefon Barbary Z. – Zdziwiło mnie to, bo nikt z telekomunikacji nie przyszedł po klucz – mówi lekarka.

Naruszone kable

Barbara Z. poszła do spółdzielni mieszkaniowej zapytać, czy był ktoś z TP SA po klucz. Z pracownikiem spółdzielni poszła osobiście do piwnicy oglądać swoją skrzynkę. – Nie było zapięcia, jak w innych skrzynkach, za to wisiały kable – stwierdza. W obecności świadka ze spółdzielni Barbara Z. zrobiła zdjęcia.

W tej sytuacji klientka zgłosiła problem u miejskiego Rzecznika Praw Konsumentów w Sosnowcu. Ten sprawę zbadał i wszelkie dokumenty łącznie ze zdjęciami przesłał do Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty jako urzędu nadzorczego i mediacyjnego między operatorem i klientem. Szkopuł w tym, że kiedy sprawę dopiero rozpoznawano, telekomunikacja już odcięła telefon Barbarze Z. za niezapłacenie zaległego rachunku. – Zapłaciłam, co miałam robić – żali się poszkodowana.

– Reklamacja klientki nie została uwzględniona, więc postąpiliśmy standardowo w tej sytuacji – założyliśmy jednostronną blokadę na telefon. Takie możliwości nakłada na nas nowe prawo telekomunikacyjne – twierdzi rzecznik TP SA w Katowicach Zbigniew Drohobycki.

URTiP w Warszawie podjął się mediacji w sporze. Strony mają czas do 28 października, aby porozumieć się w tej sprawie. Jeśli nie porozumieją się, sprawa trafi do sądu konsumenckiego przy URTiP. Klientka może również oddać sprawę do sądu powszechnego.

Ukradzione impulsy?

Według mojej wiedzy i rozeznania, operator nie dołożył wszelkich starań, aby zabezpieczyć skrzynkę telekomunikacyjną należącą do klientki. Nie dowodzimy, czy ktoś dokonał nielegalnego podłączenia, czy też nie, bo tylko TP SA ma potrzebne instrumenty, by to stwierdzić. Ale chodzi o to, że operator umożliwił osobie trzeciej nielegalne podłączenie i w tym widzimy winę Telekomunikacji Polskiej – mówi Adrianna Peć, inspektor w biurze Rzecznika Praw Konsumentów w Sosnowcu, który pomaga pani Barbarze.

Po naszej interwencji, rzecznik TP SA w Katowicach obiecuje: – Wyślemy technika, aby sprawdził przebieg linii telefonicznej należącej do klientki na całym odcinku łącznie z charakterystyką połączeń abonenta. Jego opinia może być podstawą do ponownego rozpatrzenia reklamacji.


Kosztowne dialery

Dialer jest niewielkim programem łączącym użytkownika komputera z siecią za pośrednictwem innego niż zwykle numeru dostępowego, bądź wysoko płatnego 0-700, lub przez połączenie międzynarodowe, np. z Wyspami św. Tomasza. Mówiąc wprost – niekontrolowane podpięcie się dialera skutkuje bardzo wysokim rachunkiem telefonicznym. Koszt połączenia dialera w Polsce wynosi od 3.66 zł (z VAT) za minutę, a 30 minut kosztuje prawie 110 zł!!!

Dialery najczęściej kopiują się w kilka miejsc (np. na pulpit, w menu start i katalog z Windowsem). „Przyklejają” się do rejestru systemu oraz uruchamiają się po starcie. W efekcie programy te tworzą w ustawieniach DialUp nowe połączenie (przez np. 0-700), lub podmieniają istniejący numer dostępowy na swój numer i... nabijają nam rachunek.


Uwaga!

Czasem numer ten nie musi być widoczny. Po instalacji dialera wyłącza on głośnik modemu i przekierowuje nas na swój numer. Nawet po usunięciu dialer pozostaje w komputerze (w katalogu z Windows-em najczęściej, ale nie jest to reguła!).


Kto jest narażony

Jedynymi zagrożonymi użytkownikami są ci, których komputery łączą się z internetem przez modem telefoniczny. Użytkownicy neostrady, sieci kablowych czy łącz stałych nie są narażeni na połączenia dialerów z numerami o podwyższonej cenie. Ich komputery nie są w stanie „wdzwonić się” na trefny numer.

Jak jednak uniknąć nieświadomego korzystania z dialerów? Ze stron Telekomunikacji Polskiej SA można ściągnąć za darmo program zabezpieczający „Konektor TP”, który blokuje dialery i informuje użytkownika o ich działaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto