Kolorowe zamieszanie

Sporo kontrowersji narosło wokół miejskiego programu „Kolorowe Miasto”. Już opisaliśmy (∑ z 1 lipca br.), że zgodnie z planem odnawiane są elewacje budynków w centrum Sosnowca.
Obowiązuje reguła, że jeśli remont zostanie przeprowadzony, właściciel budynku ma prawo do ubiegania się o umorzenie części podatku od nieruchomości.

Emocje naszych Czytelników wzbudzają wymogi, jakie stawia się osobom wykonującym takie remonty.
Na cenzurowanym znalazł się także sposób zatwierdzania projektów remontowanych elewacji kamienic. Na forum internetowym pojawiły się krytyczne głosy (niestety, nie podpisane z imienia i nazwiska), sugerujące, że taka sytuacja rodzi możliwości korupcji.
— Zarzuty są niepoważne i szkalujące zarówno mnie, jak i funkcję, jaką pełnię w urzędzie. Piszą je osoby, które w ogóle nie wiedzą, w jaki sposób odbywa się zatwierdzenie projektu — mówi Ludwik Fiedorowicz, plastyk miejski.

O co chodzi? Jeden z Czytelników jest oburzony tym, że idąc do urzędu dowiaduje się, gdzie zamówić projekt, komu zlecić malowanie oraz gdzie i jaką farbę kupić.
— To nieprawda. Inwestor sam o tym decyduje. Mam przed sobą dziesiątki projektów i w żadnym nie sugeruję, jakiej farby używać. Jedyny wymóg jest taki, aby zastosowana farba na elewacji miała barwę identyczną z zapisaną w projekcie. A w projekcie posługujemy się oznaczeniem barwy na podstawie międzynarodowego systemu kolorów NCS — dowodzi plastyk Ludwik Fiedorowicz, prezentując zapisy w projektach.

Jego słowa potwierdza jeden z prywatnych inwestorów, który na własny koszt remontował elewacje domów w centrum miasta.
— To jakaś kompletna bzdura. Nikt mi nie narzucał wyboru firmy, ani jej pochodzenia. Gdyby tak było, uznałbym to za kiepski żart — mówi Jacek Szwed, który zainwestował w remont jednej z kamienic przy ul. Modrzejowskiej.

Kolejny zarzut dotyczy „skupienia w jednym ręku władzy decydowania, jak ma wyglądać każdy budynek w mieście” — jak to ujął jeden z anonimowych internautów.
— Ten głos świadczy o tym, że przypisuje się zbyt mocną pozycję, jaką mam w rozmowach z właścicielami kamienic. Nie mam fizycznej możliwości narzucenia komukolwiek i czegokolwiek. Mogę jedynie przekonywać do swojej koncepcji, a jak pokazują efekty, i tak właściciele malują elewacje, jak chcą. Najczęściej ostateczna wersja kolorystyczna to kompromis między chęcią właściciela obiektu, a naszym pomysłem — mówi Ludwik Fiedorowicz.
Plastyk miejski dodaje, że może oszczerstwa rzucają ci, którym na rękę jest, że wciąż w centrum widać wiele brudnych odrapanych kamienic. W każdym mieście wygląd elewacji to najważniejszy element, jaki przyciąga potencjalnych inwestorów. I o nich toczy się walka między wszystkimi gminami.