Kłopot z prądem

Mariusz Strzelczyk od kilku miesięcy bezskutecznie domaga się wymiany lub naprawy licznika energii elektrycznej. Sosnowiczanin mówi, że urządzenie jest ewidentnie uszkodzone, tymczasem ani administracji, ani zakładu energetycznego to nie obchodzi. Zakład za to domaga się zapłaty rachunków za prąd.

Pół wieku nie wystarczy?

Mariusz Strzelczyk mieszka przy ul. Mikołajczyka. Budynek należy do Spółdzielni Mieszkaniowej Sokolnia.

- Licznik, który mam w mieszkaniu, można zaliczyć do zabytków techniki - mówi Mariusz Strzelczyk. - Ma już prawie 50 lat. Dlatego chciałem go wymienić. 13 stycznia napisałem w tej sprawie pierwsze pismo do spółdzielni. Bez rezulatatu. Przez kolejne tygodnie chodziłem do administracji. Odsyłali mnie od drzwi do drzwi. Obiecywali, że kogoś przyślą, jednak do tej pory czekam. Tymczasem licznik zaczął wariować.

W poprzednich miesiącach pan Mariusz płacił za energię niewiele ponad sto zł.

- Za zimę musiałem zapłacić ok. 200 zł, a rachunek za kwiecień opiewa na... 503 zł - mówi lokator. - Nie mam żadnych zaległości, więc jest to ewidentny błąd urządzenia. Tak się składa, że mój ojciec jest elektrykiem. Eksperymentalnie wyłączyliśmy korki w mieszkaniu, ale licznik nadal pracował. Byłem w tej sprawie w rejonie energetycznym. Usłyszałem jedynie, że mogą wykonać mi ekspertyzę, jednak będę musiał z nią płacić z własnej kieszeni. To nie wystarczy, że regularnie i bez opóźnień płacę za prąd?

Zakład niewinny

Okazuje się, ż e zakład energetyczny nie może się jednak zająć sprawą licznika w mieszkaniu pana Mariusza.

- Nie mamy tego odbiorcy w naszym rejestrze - wyjaśnia Ryszard Wawro, kierownik działu pomiarów Rejonu Energetycznego w Sosnowcu. - Za dostarczanie energii dla odbiorców tym budynku odpowiadała kopalnia Sosnowiec. Gdy przestała istnieć, obowiązek ten przejęła spółdzielnia Sokolnia. Do niej należą wszelkie sprawy związane z licznikami i siecią. W przypadku gdy lokator zgłasza niesprawny licznik, spółdzielnia powinna przysłać fachowców, by go sprawdzili. Jeśli lokator nie zgadza się z wynikiem ekspertyzy, licznik przesyła się do dalszych badań w Urzędzie Miar i Wag w Katowicach. Na czas badania przyznaje się licznik zastępczy. Gdy okaże się, że licznik rzeczywiście był niesprawny, lokatorowi oddaje się pieniądze za nadpłacone rachunki. Taka droga jest u nas zgodnie z prawem energetycznym, te same procedury obowiązują spółdzielnię, bo to ona zajmuje się dostarczaniem energii.

Mariusz Strzelczyk podejrzewa, że spółdzielnia chce uniknąć wypłacenia mu pieniędzy z powodu rachunków zawyżonych przez licznik.

Spółdzielnia też bez winy

- Jeśli licznik był niesprawny od dłuższego czasu, to także wskazania były błędem, więc mogłem płacić za wysokie rachunki zanim jeszcze domagałem się wymiany urządzenia - zastanawia się lokator.

Spółdzielnia Sokolnia nie zgadza się z tym, że w zakres jej obowiązków wchodzi kwestia dostarczania prądu do mieszkań jej członków.

- Nie zajmiemy się tym problemem, dokonujemy jedynie bieżących napraw sieci energetycznej - tłumaczy Andrzej Galwas, brygadzista z działu technicznego SM Sokolnia. - Za liczniki odpowiada Spółka Restrukturyzacji Kopalń, która odziedziczyła je po kopalni. To ona jest właścicielem tych urządzeń. W rozmowach z nami obiecali zakup nowych liczników w najbliższej przyszłości.

Informacje te potwierdza kierownictwo Spółki Restrukturyzacji Kopalń.

- Rzeczywiście, to my jako dostawca energii zajmujemy się licznikami - mówi Tadeusz Widuch, zastępca dyrektora SRK. - W mieszkaniu pana Strzelczyka wykonany został pomiar licznika i nie wykazał uchybień. Mimo to i tak wymienimy urządzenie, bo montujemy w rejonie ul. Mikołajczyka nowe liczniki. Wymieniliśmy już sto, kolejna partia zostanie zainstalowana w najbliższych dniach.