Karuzela bezrobotnych

Kilka minut przed godziną 12 w południe w piątek przed Urząd Miejski w Będzinie dotarł kilkudziesięciosobowy pochód członków i sympatyków Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych. Mieszkańcy Będzina, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej i Częstochowy nieśli transparenty. Przed magistratem odczytali swoje apele.

- Rząd PRL wyprodukował 6 milionów bezrobotnych. Bezrobotny otrzymuje w Polsce złotówkę na dzień, a bezdomny - grosz. Zjednoczmy się przeciw upodlaniu osób nie mających pracy i nie mogących przez to godnie żyć. Przedstawiciele naszego Ruchu jeżdżą po całej Polsce. Chcemy wam pomóc. Macie prawo składać wnioski o przekwalifikowanie waszych lokatorskich mieszkań na mieszkanie socjalne. Nie wiecie jak? My wam pomożemy - przekonywała będzinian Janina Radomska, koordynatorka ROB z Zagłębia.

Inny koordynator z Dąbrowy Górniczej, Zygmunt Miernik, mówił o "karuzeli" długów, jakiej doświadczają bezrobotni.
Jacek Mazgaj z Preczowa jest inżynierem. Studia ukończył na wydziale metalurgii. Jest bezrobotny od maja.

- Przez 9 lat byłem na rencie. Teraz, mimo moich poważnych schorzeń, zabrano mi ją. Byłem u kolegów dyrektorów i pracowników hut. Powiedzieli mi, żebym zapomniał o pracy w tym zawodzie.

Zdzisław Mudyn przez wiele lat prowadził zakład rzemieślniczy.

- Skończyło się w 1999 roku. Żal mi tych młodych. Nie mają gdzie praktykować, nie mają pracy. A wielu starszych chętnie podzieliłoby się doświadczeniem.

Dla Jana Gorczyńskiego, koordynatora ROB, największym zarzutem pod adresem radnych i prezydenta jest zgoda na obcych inwestorów, a także likwidacja miejscowych firm i przedsiębiorstw.

- Mają prawo inwestować na naszym terenie. Stają do przetargu i jeśli mają korzystną ofertę, wygrywają. Nie bazujemy jedynie na obcych inwestorach. Pracujemy nad ożywieniem upadłych zakładów, takich jak "Hanka", "Centrostal", "Mostostal" - mówił prezydent Będzina, Radosław Baran.
Bezrobotni wystosowali apel w obronie będzińskich kupców i pracowników służby zdrowia. Protestowali przeciw powstaniu nowego hipermarketu na Koszelewie oraz likwidacji kilku oddziałów w Szpitalu Miejskim nr 1.