Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie z... pianką

Marcin Twaróg
Witold (z lewej) z synem Bartusiem i bratem Tomaszem razem zbierają etykiety.
Witold (z lewej) z synem Bartusiem i bratem Tomaszem razem zbierają etykiety.
Witold Wieczorek z bratem Tomaszem od 10 lat kolekcjonują etykiety piwne. Ich zbiór obejmuje głównie etykiety zagłębiowskich browarów, z których część działała przed wojną, a te, które przetrwały wojnę, już przestały ...

Witold Wieczorek z bratem Tomaszem od 10 lat kolekcjonują etykiety piwne. Ich zbiór obejmuje głównie etykiety zagłębiowskich browarów, z których część działała przed wojną, a te, które przetrwały wojnę, już przestały istnieć. Zaszczytne miejsce wśród nich zajmują pamiątki po browarze sosnowieckim.

— Etykietki zaczął kolekcjonować mój brat. Zbiór powstawał przez wiele lat i jest naszą wspólną własnością — mówi Tomasz Wieczorek.

A wszystko zaczęło się od pierwszego piwa. Zanim butelkę oddano do sklepu, Witold Wieczorek pozbawił ją etykietki. Później w skupie przerzucał dziesiątki transporterów w poszukiwaniu ciekawych naklejek. Gdy zbiór liczył już kilkaset egzemplarzy, stwierdził, że pora je systematyzować.

— Pojawiła się myśl, że może warto się specjalizować. Zdecydowałem się na zbieranie najrzadszych etykiet związanych z naszym regionem — mówi Witold Wieczorek.
Cenne etykiety pochodzą z butelek piwa wyprodukowanego w Sosnowcu. W 1880 r. właściciel majątku sieleckiego — Gwarectwo „Hrabia Renard” — rozbudowało młyn w pobliżu dzisiejszego kościoła w Nowym Sielcu, a dwa lata później postawiło obok browar parowy ze słodownią. Przetrwał prawie sto lat. Ostatni właścicielem browaru były Zakłady Piwowarskie w Zabrzu. Zamknięto go w 1976 r., a budynki wyburzono pod pretekstem rozbudowy huty „Buczka”. Jedyne, co dziś zostało, to kilka fotografii i... etykietki.

— Browar zatrudniał w najlepszych latach 50—70 osób. Był prężną firmą. Miał liczne składy i rozlewnie poza Sosnowcem — mówi Tomasz Wieczorek.

Piwo sieleckie znane było Będzinie i Porębie, gdzie mieściły się składy. Były też rozlewnie, m.in. w Warszawie, Olkuszu, Zawierciu i Częstochowie. Niestety, okazało się, że piwo sieleckie nie wytrzymuje dalekiego transportu, bo po przybyciu do Warszawy stawało się mętne i rozlewnie zostały zlikwidowane.

W czasach carskich produkowano piwo typu pilzeńskiego i ciemne typu monachijskiego. Oddzielnym typem było piwo leczniczo–słodowe bogate w witaminy. Bardzo podobne wytwarzano wówczas także w innych browarach, m.in. w Poznaniu, które reklamowano jako „przez powagi lekarskie polecane”. Piwo było napojem polecanym także... karmiącym matkom. Skąd o tym wiadomo? Wszystko wyczytać można z etykietek!

— Nie tylko to. Każda nowa etykietka zmusza do szukania źródeł historycznych. Ważne wydarzenia gospodarcze i społeczne także mają tu odbicie — mówi Tomasz Wieczorek.

Jednym z takich wydarzeń jest nacjonalizacja przemysłu i okres tzw. standaryzacji produkcji w latach 50. i 60. To właśnie z tych czasów pochodzą najmniej atrakcyjne wizualnie etykietki. Browary miały obowiązek naklejania na butelki jednego wzoru — różnicami były niewielkie herby oznaczające browar.

— Spotkałem człowieka, który od 1938 r. pracował w browarze przy dzisiejszej ul. Skautów. Mówił, że piwo miało bardzo dobry smak, bo robiono je z wody ze studni głębinowej — mówi pan Tomasz.

W konkursie jakości piwa z 1956 r. browar sosnowiecki zajął drugie miejsce w województwie i szóste w kraju. Wzorem były piwa z Żywca.

— Żywcowi każdy browar chciał dorównać, posuwając się nawet do drobnych oszustw. Nasz browar wyprodukował piwo z etykietą Zdroju Sieleckiego, łudząco podobną do etykiety Żywca. Dzisiaj też wiele firm podszywa się pod znane marki, żeby zwiększyć sprzedaż — mówi Witold Wieczorek.

Podobne zabiegi stosowały niemal wszystkie browary. Żywiec stracił cierpliwość i wytoczył browarowi sieleckiemu proces o zawłaszczenie znaku firmowego. Nasz browar przegrał i musiał wycofać piwo.

— Etykietkę Zdroju Sieleckiego też mam. Wciąż obserwuję aukcje internetowe i jeżdżę na giełdy staroci — mówi Tomasz Wieczorek.

Kłopot w tym, że w odróżnieniu od numizmatyki, czy filatelistyki, gdzie funkcjonują katalogi z opisami eksponatów, takich opracowań birofiliści nie mają. Nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. Może gdzieś na strychu, czy w piwnicy wciąż znajdują się butelki z unikatowymi etykietkami piwa browaru sieleckiego?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto