- Zdarza się, że ludzie myślą, że naszej fabryki nie ma - mówi Adam Śledziński, zastępca dyrektora ds. techniczno - produkcyjnych i rozwoju.
- Oczywiście jest nieporównywalnie mniejsza niż kiedyś i faktycznie, w latach 1999 - 2000 groziła jej likwidacja, ale udało nam się do tego nie dopuścić - dodaje dyrektor.
Plotka o tym, że fabryki nie ma bierze się być może również stąd, że nie wszystkie budynki są zapełnione, a wszyscy pracownicy przenieśli się bliżej hal produkcyjnych.
- Jeszcze trzydzieści lat temu pracowało tu 1200 osób, teraz około setki.
Mamy jednak świetnych fachowców, wprowadzamy nowości. Poza maszynami górniczymi, które wciąż produkujemy i nie tylko do polskich kopalń, ale też na przykład do Szwecji a w niewielkim zakresie także do Hiszpanii, produkujemy urządzenia transportowe, do podciągania i przetaczania wagonów kolejowych i rozszerzamy park maszynowy - mówi dyrektor. Nie ukrywa, że informacja o reaktywacji kopalni bardzo ich cieszy.
- Naszą bolączką jest to, że tak mało mamy ludzi młodych. Jeśli kopalnia ruszy, jest szansa, że młodzi zobaczą szansę także w pracy u nas. A my bardzo chętnie stworzymy im miejsca - dodaje.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?