Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziecko wypadło przez okno z pierwszego piętra

Sebastian Reńca
Tylko trochę uchyliłem okno  tłumaczy się ojciec Kuby. Olgierd Górny
Tylko trochę uchyliłem okno tłumaczy się ojciec Kuby. Olgierd Górny
Dwuletni Kuba ma ogromne szczęście. Choć we wtorek po południu wypadł z pierwszego piętra ma tylko niegroźne obrażenia. Siłę upadku zmniejszył prawdopodobnie kabel telewizyjny, który biegnie w pobliżu okna, oraz ...

Dwuletni Kuba ma ogromne szczęście. Choć we wtorek po południu wypadł z pierwszego piętra ma tylko niegroźne obrażenia. Siłę upadku zmniejszył prawdopodobnie kabel telewizyjny, który biegnie w pobliżu okna, oraz zmiękczona deszczem ziemia.

- Właśnie byłam w kuchni, kiedy kątem oka zauważyłam, że coś spada za oknem. Zaraz potem usłyszałam płacz dziecka, a kabel telewizyjny uderzył w szybę okna. Wyjrzałam i zobaczyłam na trawniku Kubusia - opowiada Agnieszka Bogdziewicz, która mieszka na parterze bloku. - Tak jak stałam, nawet nie ubierając butów, wybiegłam na dwór. Wzięłam Kubę na ręce i poszłam z nim do mieszkania jego rodziców.

Rodzice dziecka spali w tym momencie i nie słyszeli pukania do drzwi. Po kilku minutach Agnieszka Bogdziewicz zrezygnowała z dobijania się do drzwi sąsiadów, narzuciła na Kubę kurtkę swojego 5-letniego syna i pobiegła z nim do swojej mamy, która mieszka w tym samym bloku.

- Po drodze spotkałam koleżankę i poprosiłam ją, żeby zaopiekowała się moim synkiem, a sama od mamy zadzwoniłam po pogotowie ratunkowe - wspomina pani Agnieszka. - Razem z Kubusiem pojechałam karetką do Centrum Pediatrii.

Maluch cały czas płakał, bolała go noga i nie wiedział co się dzieje. Ratownik z karetki wziął malca na ręce, dał mu pluszowego misia. To trochę malca uspokoiło. W szpitalu pani Agnieszka była z chłopcem do momentu, kiedy przyjechali jego rodzice.

- Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Byłem po nocnej zmianie w pracy i zasnąłem twardym snem. Zresztą tak samo jak żona. Choć mieszkamy jeszcze z moimi rodzicami i bratem, to oprócz nas w domu nie było nikogo. Kuba jest naszym jedynym dzieckiem - mówi Grzegorz, ojciec chłopca. Dobijała się do nich mama pani Agnieszki. Udało się jej w końcu dobudzić sąsiadów. Gdy usłyszeli, że Kuby nie ma w domu, to nie wierzyli.

- Odruchowo poszedłem szukać syna w pokoju rodziców, w łazience, ubikacji, w jego pokoju. Nigdzie go nie było. Wtedy dotarło do mnie, że zanim położyliśmy się spać, lekko uchyliłem okno w kuchni - pan Grzegorz pokazuje okno, przez które wypadł malec.

Gdy rodzice zasnęli, Kuba spał w łóżeczku. W pewnym momencie obudził się, poszedł do kuchni, wspiął się na taboret, stół i parapet okna. Wychylił się i wypadł.

- Kuba to bardzo ruchliwe dziecko. Cały czas trzeba go pilnować. Bardzo lubi stać w oknie i obserwować co się dzieje - mówi tata dwulatka.

Maluch czuje się dobrze. Prawdopodobnie dzisiaj zostanie wypisany do domu.

Powtórka po roku

Podobny wypadek miał miejsce w Sosnowcu dokładnie rok temu. Wtedy 3-latek wypadł z okna na drugim piętrze w bloku przy ul. Jagiellońskiej. W tym czasie jego mama poszła na zakupy, a tata przyszedł zmęczony z pracy i zasnął. Na szczęście chłopcu też nic się nie stało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto