Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy tutaj straszy pani prezes?

Izabela Kacprzak
fot. Tomasz Jodłowski
fot. Tomasz Jodłowski
Czwartek. Telefon, męski głos. Mocno przestraszony. „Potrzebujemy pomocy. O mobbingu chcielibyśmy porozmawiać. Z przedsiębiorstwa kanalizacji z Sosnowca dzwonimy.” Dwa dni później znowu telefon. Inny głos.

Czwartek. Telefon, męski głos. Mocno przestraszony. „Potrzebujemy pomocy. O mobbingu chcielibyśmy porozmawiać. Z przedsiębiorstwa kanalizacji z Sosnowca dzwonimy.” Dwa dni później znowu telefon. Inny głos. „To kolega wcześniej dzwonił, ale się wystraszył. Wie pani, u nas jest psychoza, a mnie już nie zależy. Pora wyjść z tym na zewnątrz, bo ludzie u czubków skończą. Boją się nawet ci, co już nie pracują. Ona wszystko może”. Najpierw przychodzi jeden. Opowiada o mobbingu w zakładzie, fatalnej atmosferze, naganach. Tydzień później przychodzą następni. O wielu faktach pisać nie wolno, bo pani prezes po nich dojdzie, kto się skarży gazecie.

Kogo oskarżają? Magdalenę Pochwalską, która w Rejonowym Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Sosnowcu rządzi od trzech lat.


Mobbing

Pracownik przedsiębiorstwa wysłany przez zbuntowanych kolegów: – W pracy jest nie do wytrzymania. Prezeski boi się każdy.
Magdalena Pochwalska słynie z wybuchowego charakteru. – Obraża nas, jest wulgarna. Jak coś jest nie po jej myśli, to krzyczy, że „pracuje z debilami”, albo „że mamy kurze móżdżki”. To jest jeden ryk – wzdycha jeden z pracowników. Ostatnio miała powiedzieć dyrektorom: „Psa wam kupię, żeby za was myślał”.

Magdalena Pochwalska wydaje się być zaskoczona zarzutami. – W ten sposób się nie wypowiadam – ucina.
Przyznaje, że bywa ostra wobec do pracowników. Zwolniła 20 osób w okresie prawie czterech lat, jak twierdzi, za „rażące naruszenia kodeksu pracy”. – Trudno się nie zdenerwować, kiedy muszę pracować z ludźmi, którzy nie szanują pracy ani majątku firmy, za który odpowiadają. Część z nich nie jest przyzwyczajona do systematycznej pracy. Po prawie czterech latach wspólnej pracy i uczeniu się mam chyba prawo wymagać.


Nagany

W firmie jest zatrudnionych 400 osób. – Prezeska przychodzi na dziewiątą do pracy – opowiada jeden z pracowników. – Do południa gdzieś jeździ, wraca do firmy i tak w niej zostaje np. do 22. A my z nią, bo każdy się boi wyjść. Kierownicy działów siedzą, bo a nuż wezwie na dywanik. Jeśli kierownicy, to i pracownicy. I tak wszyscy do 18-19 siedzimy jak te ćwoki.

Nagany są na porządku dziennym. – Z dozoru mają chyba wszyscy – liczą. – Szeregowi kierownicy też dostają, poza jednym. Kierownikiem działu technicznego, który jest bratem pani prezes – wtrąca inny.
Prezes Pochwalska twierdzi, że nagany są zasadne. – Muszę czasami podejmować działania dyscyplinujące, bo zdarza się, że niektórzy pracownicy popełniają kilka razy to samo wykroczenie. Czasami myślę, że powinniśmy się po prostu rozstać, a nie męczyć z sobą – zwycięża jednak podejście socjalne.

Są nagany, na przykład za opiłki leżące na desce (w końcu wycofana). Albo za „samodzielną naprawę samochodu będącego na gwarancji”. Pani prezes nie wiedziała, że wymiana przyłączki kolankowej w samochodzie firmy Muller polegała na dokręceniu dwóch nakrętek i odbyła się za zgodą firmy Muller.
Magdalena Pochwalska: – Nie daję dużo nagan. Ostatnio wyjątkowo aż cztery. W jakim czasie? Dwóch czy trzech tygodni.


Nerwy

Starszy pan, pracownik z długoletnim stażem: – Kiedyś jak wracałem do domu, to byłem nerwowy, agresywny. Wytrzymać się nie dało. Kłóciłem się z żoną. Teraz jestem w takim stanie, że przychodzę, siadam w fotelu i się nie odzywam. Zobojętniały jestem.

Było jedno takie spotkanie z załogą. Ludzie przyszli jak zawsze, obowiązkowo wszyscy. Pani prezes mówi, wszyscy siedzą jak myszy pod miotłą. W końcu pada sakramentalne pytanie – czy są jakieś pytania?

Cisza. W końcu zgłasza się jakiś robotnik. – Chyba był nowy, że wyskoczył z pytaniem, jakby nie wiedział – opowiada jeden z informatorów. Pytanie było niewinne. Ale pani prezes zaatakowała: – Pan nie wie, czy mnie sprawdza? – zasyczała. Facet już się nie odezwał.

Informator: – Nie znała odpowiedzi. Od tego czasu nie ma pytań.

Tradycją były cotygodniowe narady techniczne. Kiedyś wpadła do pokoju pani prezes. Wściekła się. – Co wy tu sobie siedzicie?!
Wszyscy głowy pospuszczali. Kierownicy z długoletnim stażem, na stanowiskach, nie byle kto. Nikt słowa nie powiedział. – I narady się skończyły.


Przetargi

– Przetargi wygrywają właściwie dwie firmy: Hydroserwis i Stanwal – opowiada kolejny pracownik. Kierownikiem działu technicznego, któremu podlegają przetargi, jest brat pani prezes. Inne firmy dają sobie spokój z odwołaniem, kiedy słyszą, że jak się poskarżą, to nie mają co następnym razem startować.

Magdalena Pochwalska: – Wszystko jest robione zgodnie z prawem. Urząd Wojewódzki nas kontrolował i nie stwierdził uchybień.

Kolejny pracownik: – Mamy własne siły, drogi sprzęt, a roboty robią firmy z zewnątrz, które są pięć, osiem razy droższe. Czy to nie idiotyczne, że sieć wodociągową robi u nas np. przedsiębiorstwo wodociągowe z Olkusza?

Prezes przedsiębiorstwa tłumaczy, że „nie wszystko są w stanie zrobić sami”. – Połowę modernizacji sieci musimy zlecić na zewnątrz. Nie mamy ani wystarczającej ilości odpowiedniego sprzętu, ani ludzi.

Magdalena Pochwalska przyznaje, że „jest zaskoczona zarzutami”. Mówi o sobie: – Nie jestem łatwym szefem. Jestem wymagająca, ale dobrzy sumienni pracownicy nie narzekają na mnie. Uważam, że to są zarzuty osób, którym nie chce się pracować. Najbardziej denerwuje mnie, kiedy pracownik, który coś zrobił źle, nie przyjdzie i nie powie, co się stało, tylko liczy że to nie wyjdzie. A wyjdzie – im później przystępujemy do usunięcia szkody, tym strata jest większa. Czy można się nie denerwować?

Teraz żyję normalnie
Mirosław, inspektor nadzoru robót, odszedł po trzech latach: – To był horror. Byłem wyzywany za błahostki. Pani prezes czepiała się, że jest kurz na korytarzu i że głośno, chociaż był remont. W końcu kazano mi się zwolnić, bo o 4 cm nie zgadza się projekt pomieszczenia z wykonaniem. Odetchnąłem. Teraz żyję normalnie.

Piotrek, ekonomista, odszedł po roku, pracował w dziale zamówień publicznych: – Upomniałem się o podwyżkę, to usłyszałem żebym nie podskakiwał. Pani prezes wyzywała ludzi od baranów, idiotów. Przechodząc koło sekretariatu można było usłyszeć jeden wielki wrzask.

Włodzimierz P. pięć lat był kierownikiem działu mechanicznego, musiał się sam zwolnić: – Metodą zarządzania tej pani jest zastraszanie, poniżanie, odbieranie godności. Publicznie nazywała nas, kierowników, ludzi na poziomie, z kwalifikacjami, z wyższym wykształceniem „kretynami”, „durnotami”. Ona nie może pracować z ludźmi, bo ich nienawidzi. Zniszczyła mnie psychicznie. Przychodziłem do pracy i czekałem, aż mnie wezwie, naśle kontrolę, poniży. Byłem sparaliżowany. Nie mogłem pracować, spać, cieszyć się życiem. Pół roku leczyłem się z depresji. Odszedłem i teraz nie mogę uwierzyć, że można inaczej żyć. Normalnie. Jestem wolnym człowiekiem.

Pracownicy RPWiK w Sosnowcu zamierzają zgłosić mobbing w prokuraturze.



Ona i jej firma

Magdalena Pochwalska wcześniej była kierownikiem działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik”, później jej prezesem i wiceprezydentem Sosnowca za kadencji Michała Czarskiego. Do RPWiK trafiła za czasów urzędowania SLD-owskiego wojewody śląskiego Lechosława Jarzębskiego (też z Sosnowca), który nominował ją na komisarza. RPWiK tonął w długach. Pochwalska miała go uratować i wyprowadzić na szerokie tory. Dług RPWiK sięga obecnie 300 mln zł. Niedawno, po kilku latach starań gmina Sosnowiec wykupiła za 9 mln zł 3 proc. wierzytelności przedsiębiorstwa. Obecnie gmina ma 67 proc. udziału w spółce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto