Czy Sosnowiec ma szansę stać się miastem studenckim?

I taką będą wkrótce mieli studenci Wydziału Farmacji Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. 
Wszystkie katedry wydziału znajdą się na terenie kampusu w Dańdówce. Jeden budynek kampusu już stoi. Zaczął funkcjonować w 2006 roku. Pozostałe dwa pną się do góry. Mają być gotowe pod koniec 2013 roku. Pieniądze - 33 miliony zł dało miasto, Urząd Marszałkowski i Ministerstwo Zdrowia. Uczelnia pożegna więc ciasne budynki przy ulicy Narcyzów i Ostrogórskiej w Sosnowcu, oraz ul. Raciborskiej w Katowicach. A pomysł na kampus w dzielnicy Stary Sosnowiec ma też Wyższa Szkoła Humanitas.

Zdaniem Ani Gałki, która rok temu skończyła studia w Sosnowcu na Wydziale Nauk o Ziemi UŚ, kampusy to wielka szansa na to, by miasto zaczęło tętnić życiem. - Kiedyś nie było tu wielu miejsc typowo studenckich. Teraz się to zmienia. Nowoczesny kampus, to więcej studentów, a co za tym idzie na pewno ściągną tu właściciele pubów czy innych miejsc rozrywki - mówi Ania. A obecni studenci podpowiadają. - Duża stołówka, może klub studencki - mówi Wiola Kobiela, studentka farmacji. - Myślę, że Sosnowiec ma szansę stać się miastem studenckim - mówi Kinga Popiołek, studentka Wyższej Szkoły Humanitas. - Ciekawe kierunki, rozbudowa uczelnianej infrastruktury, to jedno. Ale samo miasto należałoby też zarazić studenckim klimatem. Mało tu klubów studenckich. Trudno więc się dziwić, że ludzie jadą do Katowic, szukając rozrywki. Inny problem to kłopot ze znalezieniem mieszkań do wynajęcia. Uniwersytet Śląski ma akademiki, ale co z innymi uczelniami, które też tu są? Jeśli nawet znajdzie się mieszkanie i kilkoro studentów chce je wynająć, pozostaje kwestia pracy w Sosnowcu. A z tą nie jest łatwo - dodaje. 


Miasto deklaruje, że w przyszłym roku wspomoże Wyższą Szkołę Humanitas, która też zamierza wybudować kampus. Na razie, w tym roku dało pieniądze na wyposażenie uczelni, ponad milion złotych. - Mamy już działkę, którą wykupiliśmy od spółdzielni i PKP - mówi Michał Kaczmarczyk, rzecznik prasowy WSH. Kolejny etap to rozbudowa istniejącego budynku. Zamiast trzech pięter ma być sześć. - Myślimy o dobudowie, bo zaczyna się robić ciasno. I chociaż wszędzie straszą nas niżem demograficznym, to całkiem dobrze sobie radzimy, otwierając nowe kierunki - dodaje Kaczmarczyk.