Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłym pracownikom walcowni grozi utrata świadczeń gwarantowanych

IWONA KUŹNIAK
Większość pracowników traci już nadzieję na odzyskanie swoich pieniędzy.
Większość pracowników traci już nadzieję na odzyskanie swoich pieniędzy.
Pracownicy Walcowni Bruzdowych przeżyli szok, kiedy dzwoniąc do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych dowiadywali się, że mogą nie odzyskać należnych im pieniędzy.

Pracownicy Walcowni Bruzdowych przeżyli szok, kiedy dzwoniąc do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych dowiadywali się, że mogą nie odzyskać należnych im pieniędzy.

- Okazało się, że prezes nie złożył potrzebnej dokumentacji, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest w porządku, a do tego bez konsultacji z nami zrezygnował z prezesury - mówi Stanisław Grochowski, pełnomocnik byłych pracowników Spółki Walcownie Bruzdowe. - Rozwiązała się także Rada Nadzorcza spółki (jej członkowie to obecnie w większości pracownicy nowej Sp. WB) i monity z Funduszu, ponaglające do uzupełnienia dokumentacji, wracały bez odpowiedzi.

Na liście wierzytelności pracowniczych figuruje 337 pracowników, którym Fundusz, po dopełnieniu wszystkich formalności, powinien wypłacić w sumie ponad 1,6 mln. zł.

- Pracownicy muszą składać wnioski indywidualnie - mówi Halina Łaskawiec, główna specjalistka Biura Terenowego FGŚP w Częstochowie. - Większość dokumentów znajduje się w Funduszu, pracownicy muszą dostarczyć jedynie wyroki sądowe i postanowienie komornicze o bezskutecznej egzekucji. W ciągu 7 dni od daty wydania przez komornika postanowienia, dokumenty muszą zostać dostarczone do Funduszu.

Z Funduszu pracownicy mają otrzymać zwrot części zobowiązań: 3-miesięczne odprawy, ekwiwalent za urlop i odszkodowanie za skrócony okres wypowiedzenia. O pozostałe zaległości, roszczenia pracownicze, tzn. niewypłacony "hutnik", czy chorobowe będą ubiegać się w dalszej kolejności. Na razie udało się określić realną wartość pozostałego majątku zakładu. Zaniżona wycena (3,2 mln zł) została zaskarżona przez wierzyciela zakładu. Teraz wartość szacunkowa nieruchomości to 3,6 mln zł.

Problemem jest jeszcze czynsz dzierżawny (259 tys. zł miesięcznie), który winna płacić starej spółce nowo utworzona. Nowa spółka potrącała sobie jednak tę kwotę jako własną wierzytelność wobec starego zakładu. By ten mechanizm się nie powtarzał, pracownicy złożyli do sądu pozew o zabezpieczenie ich praw wierzycielskich z chwilą wygaśnięcia umowy dzierżawnej, tj. 31 października 2002 r.

Zarząd Spółki i Rada Nadzorcza, które zniknęły jak widmo, nadal utrudniają pracownikom odzyskanie własnych pieniędzy.

- Nie można z zakładu uzyskać nawet zaświadczenia o zarobkach, które należy dostarczyć do ZUS-u, by otrzymać zaległe chorobowe. Wypłaty się już rozpoczęły - mówi Henryk Dziekan, były pracownik Walcowni. - Dostałem, co prawda, informację na byle jakim świstku, z pieczątką, ale bez podpisu, czyli dokument nieważny. W tym przypadku ZUS będzie nam wypłacał zaległości liczone od najniższej krajowej.

Jak długo byli pracownicy Walcowni będą jeszcze czekać na własne pieniądze, nie wiadomo. Sprawa przeciąga się. Wiadomo, że co najmniej przez rok nie uda się uzyskać od komornika postanowienia o bezskutecznej egzekucji, gdyż majątek zakładu wciąż istnieje i póki sprawy sądowe nie zakończą się, nie będzie go można zlicytować.
- Mam 500 zł zasiłku i 22 lata pracy - mówi Halina Ptak. - Nawet nie mam za co zapłacić światła, a jeśli mi odetną, ponowne przyłączenie będzie mnie kosztować ponad 300 zł. Zbliża się zima. Trzeba kupić węgiel, ziemniaki. Za co? Mam 10 tys. zł, ale tylko na papierze.
Udziały w starej firmie, które każdy z nas musiał, zadłużając się, wykupić, by móc pracować, też leżą w szufladzie. Dziś nie są nic warte.
Sprawa sądowa przeciwko byłemu prezesowi firmy odbędzie się 8 października, o godz. 13, w Sądzie Rejonowym w Zawierciu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto