Budżet maleje, czyli rośnie

Prawie 378 mln zł wyniosą przyszłoroczne wydatki miasta, zadecydowali podczas sesji sosnowieccy radni. Za przyjęciem zaproponowanego przez prezydenta budżetu było 20 radnych (SLD-UP oraz Sojusz dla Sosnowca), przeciw 7 (Platforma Wolności i Sprawiedliwości), a wstrzymał się od głosu Zbigniew Dziewanowski z Ligi Polskich Rodzin.

- To trudny budżet. Wydatki w porównaniu z obecnymi zmaleją o 60 mln zł. To efekt znacznego zredukowania samorządowych dochodów. Odebranie gminom górniczym dodatkowego, 5-procentowego, udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych kosztować nas będzie 14 mln zł, czyli tyle, ile spłata obligacji. Dochody samorządom uszczupliła również nowa ordynacja podatkowa, przewidująca liczne zwolnienia - mówił Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca.

- Wszystkie, poza jedną, komisje pozytywnie oceniły projekt - dodał Bogdan Szewczyk, przewodniczący komisji budżetu i finansów. - Zdołano zbilansować dochody i wydatki. Większy udział w budżecie mają także wydatki socjalne oraz na ochronę zdrowia.

Poprawkę do projektu budżetu przedstawiła tylko komisja oświaty, proponując zmniejszenie o 250 tys. zł kwoty przeznaczonej na budowę stadionu lekkoatletycznego przy al. Mireckiego. Zaoszczędzoną kwotę proponowano przeznaczyć na służbę zdrowia (150 tys. zł) oraz szkolenie młodzieży w klubach sportowych (100 tys. zł).

- Podczas obrad zdarzył się cud i po raz pierwszy od kilkunastu lat przyjęto poprawkę radnego do budżetu - podkreślał Karol Winiarski, autor wniosku. - Stadion lekkoatletyczny to cały czas "wirtualna inwestycja", uzależniona od dotacji zewnętrznej. Już w tym roku zablokowaliśmy na nią 200 tys. zł. Efektów nie było żadnych.

- Decyzja o dotacji na budowę stadionu powinna zapaść do marca. Jeżeli będzie negatywna, pieniądze przeznaczymy na służbę zdrowia. Gorzej, gdy nie dostaniemy środków z powodu zbyt małego wkładu własnego - przekonywała Halina Sobańska, która następnie, podobnie jak cały klub SLD-UP, głosowała za odrzuceniem poprawki swojej własnej komisji.

Już podczas dyskusji w komisji oświaty upadła druga z poprawek Karola Winiarskiego, aby utrzymać na tegorocznym poziomie wydatki na wiceprezydentów (ok. 100 tys. zł oszczędności). Ich liczba wzrosła po wyborach z trzech do czterech.

- Powoływani przez prezydenta zastępcy powoli upodabniają się do naczelników wydziałów, których także w każdej chwili można odwołać - przekonywał lider opozycyjnego klubu radnych. - Jeżeli oszczędzamy, to zacznijmy od siebie. Tymczasem wydatki na administrację rosną, a na służbę zdrowia maleją realnie o blisko 10 proc.

Szef Platformy Wolności i Sprawiedliwości nie zgadzał się także z narzekaniem na malejące dochody.

- Należy obecny projekt porównywać z tym sprzed roku, a nie z wykonanym budżetem, do którego dziewięć razy wprowadzaliśmy poprawki. Ten także będzie rósł w czasie 2003 roku. - mówił Karol Winiarski. - W ubiegłym roku zakładaliśmy dochody miasta na poziomie 411 mln zł, ale w tym 47 mln zł pochodziło z gospodarki lokalami, którą od lipca prowadzi samodzielny Miejski Zakład Zasobów Lokalowych. Pozostałe dochody wynosiły zatem 364 mln zł. Obecnie, po odliczeniu 3 mln zł nadwyżki bilansowej MZZL, dochody budżety to 373 mln zł, czyli o 9 mln zł więcej!

Sosnowieccy rajcy ostatecznie nie doszli do porozumienia, czy kasa ich miasta jest bardziej pusta czy bardziej pełna. Przyjęli natomiast bez pytań pięć autopoprawek do budżetu, wynikających z opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej.

- Mamy zapisać m.in. rezerwę ogólną na nieprzewidziane wydatki, czyli nadwyżkę budżetową. To efekt olśnienia RIO. Nadwyżkę mamy od stu lat, ale nigdy jej nie zaznaczaliśmy w budżecie - wyjaśniała Maria Kryczek, skarbnik Sosnowca. - Pozostałe punkty też chętnie bym skomentowała, ale prezydent zabrania.

Kazimierzowi Górskiemu wyraźnie nie odpowiadała publiczna polemika ze stanowiskiem RIO. Sytuację rozładował, raczej przypadkowo, przewodniczący Rady Miejskiej Bogusław Kabała, który prosił o głosowanie nad projektem budżetu "panie i panów posłów".