Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzydkie budy i stragany nie znikną z centrum Sosnowca

Magdalena Nowacka
Mimo nie najlepszego standardu, targ za Plazą cieszy się zainteresowaniem klientów
Mimo nie najlepszego standardu, targ za Plazą cieszy się zainteresowaniem klientów Fot. Grzegorz Goik
W centrum Sosnowca za nowoczesnym centrum handlowym Plaza stoją budy, stare wiaty i stragany. Czasem są to stoiska osłonięte folią czy po prostu kupcy siedzący na stołeczkach czy kontenerkach.

Mieszkańcy twierdzą, że ten "ryneczek" szpeci obraz kreującego się na nowoczesne miasto Sosnowca, ale z drugiej strony po prostu chcą tu tanio robić zakupy.

- Wygląda to jak handel w kraju "trzeciego świata". A wystarczyłoby zrobić tu jakieś porządne stragany, chodniki. Sama tu często kupuję. Dlaczego miasto nic nie robi? - pyta pani Aneta, mieszkanka Sosnowca.

Kupcy mają do wyboru miejski plac targowy przy ulicy Teatralnej czy bazar przy Dekerta (prywatny). Jednak wolą handlować tu.

Pani Krysia sprzedaje grzyby przy Plazie. Starsza, schorowana osoba. - Synowi chcę pomóc. Rano wstaje, zbiera i przywozi. Te parę groszy się uzbiera. Ale jest ciężko. Jednego dnia nazbiera sporo, drugiego z 10 grzybów.

Siedzi na małym stołeczku, grzyby ma przed sobą. Niewygodnie, zimno. Jak deszcz pada, to parasolkę wyjmie. Dlaczego nie chce handlować w lepszych warunkach? - Bo tu nie ma opłat - odpowiada.

Grażyna Zwierzchowska i Barbara Kulasek też sprzedają grzyby. Dlaczego nie wybrały pobliskiego pasażu z lepszymi warunkami?

- To kwestia ludzi. Tamci kupcy nie chcą innych na swoim bazarze. Tu jest inaczej. Ludzie życzliwi, konkurencji nie ma. Nikt na nikogo krzywo nie patrzy - mówią panie.

Tymczasem przedstawiciele miasta przytakują, że to miejsce delikatnie mówiąc odbiega standardami od wymagań nowoczesnych targowisk. Problem polega na tym, że tak naprawdę mogą tylko wysuwać propozycje. Bo większość handlujących to po prostu właściciele tego terenu.

- Sprawa ciągnie się już od dawna. Problem polega na tym, że większość handlujących dostała zgodę sądu na uwłaszczenie. Są właścicielami działek na tym terenie i nikt ich nie może stąd wyrzucić - mówi Grzegorz Dąbrowski rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. - Toczyły się rozmowy na temat wykupu działek, ale ceny jakich żądali kupcy (nawet do pół miliona) nie były do zaakceptowania - dodaje.

Miasto mogłoby spróbować wywłaszczenia tego terenu pod cele publiczne, ale wojny z kupcami nie chce. - Cały czas liczymy, że jednak zmienią zdanie. Bo część osób już się stąd wykruszyła.

Kto dał radę?

W Jaworznie miasto zmieniło przeznaczenie "targowej" ulicy Sienkiewicza. Osoby, które nadal chciałyby tu sprzedawać, musiałyby płacić 500 złotych dziennie.

Inny sposób na likwidację targowiska w przejściu podziemnym u zbiegu ulic Kościuszki i Sobieskiego wdrożono w Dąbrowie Górniczej. Władze miasta nie przedłużyły umowy z kupcami na dzierżawę budek i tłumacząc się przebudową przejść podziemnych rozebrały budki. Obiecywano im pomoc w znalezieniu miejsc na innych placach targowych, ale kupcy musieli poradzić sobie sami.

Problemy z dzikim targowiskiem są też w Katowicach. Na przykład na placu Synagogi. Należy on jednak do gminy żydowskiej i miasto nie ma tu nic do powiedzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto