Bomba ekologiczna?

Teren po piaskown wydzierżawiono firmie, która będzie przywozić tam m.in. popioły i osady ściekowe. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że może to być bomba ekologiczna.

Radny Stefan Piętka uważa, że trzeba zrobić wszystko, aby nie dopuścić do takiego zagospodarowania terenu.

— To około 30 hektarów, przeznaczonych pod usługi i przemysł nieuciążliwy. Kiedyś był tam wydobywany piasek. Ponad miesiąc temu pojawiła się firma, z którą pani burmistrz podpisała umowę przewidującą m.in. makroniwelację tego terenu. Na ten teren firma chce przewozić popiół i osady ściekowe, mieszać je i przygotowywać tzw. stabilor oraz masę do wypełniania dołów po eksploatacji piaskowej. Popioły i osady ściekowe są odpadami niebezpiecznymi. Lokowanie ich w takiej ilości to stworzenie składowiska odpadów niebezpiecznych — twierdzi radny i dodaje:

Popioły są łatwo przesączalne i wymywalne przez wodę, a na tym terenie znajduje się główny zbiornik wód podziemnych. Kiedy popioły znalazłyby się w zasięgu wód gruntowych nastąpi intensywne wypłukiwanie toksycznych składników i dojdzie do skażenia wody podziemnej tego zbiornika, a także rzeki Sztoły, która jest źródłem wody pitnej dla Śląska — mówi przejęty radny Stefan Piętka.

Uważa, iż zgoda byłaby sabotażem ekologicznym.
— Zawarcie tej umowy na dzierżawę jest niezgodne z prawem, gdyż w uchwale budżetowej teren ten jest przeznaczony do sprzedaży, a dochód przewidziano na milion dwieście tysięcy. Nie przeprowadzono żadnych konsultacji z mieszkańcami — mówi radny Piętka.

Stowarzyszenie Obrońców Bukowna, którego radny jest prezesem, wraz ze Związkiem Stowarzyszeń „Zielony Ring Przemszy” będą walczyć, aby nie powstało tu składowisko odpadów niebezpiecznych.

Przedstawiciele władz miasta, zastępca burmistrza Tomasz Szlęzak i sekretarz Robert Nielaba twierdzą, że firma nie stanowi zagrożenia i jest sprawdzana (także pod kątem atestów). Nie ma też mowy o łamaniu prawa, bo miasto dąży do sprzedaży spornego terenu.

Na razie zaczynają od umowy dzierżawy. Potem będzie przetarg, ale jeśli firma go nie wygra w ciągu 14 dni ma opuścić teren.

— Postanowiliśmy podejść do tego ostrożnie i zacząć od dzierżawy. Pani burmistrz postanowiła przedtem przekonsultować tę decyzję z radnymi — tłumaczy zastępca.
Spotkanie odbyło się w maju. Przedstawiciel firmy poinformował, iż w wyniku działalności spółki powstanie produkt masy ziemnej, który można wykorzystać do wykonania nasypów, rekultywacji terenów, wykonywania podkładów pod budowę dróg, dojazdów, placów. Produkt ten ma być szczelny i szybko utwardzalny.

Nie brakowało pytań dotyczących bezpieczeństwa. Radnych zapewniano, że firma będzie wykorzystywać tylko wody z osadów i pyłów i nie będzie odpływów do wód gruntowych. Jedyną uciążliwością może być zapach, jak w oczyszczalni ścieków, ale po zastosowaniu uszczelnień i to ma nie stanowić problemu.

Spotkanie — jak napisano w protokole — zakończyło się zgodą na oddanie terenu w najem firmie. Bez głosów sprzeciwu radnych.

— Dzierżawa jest podpisana do końca roku. Oczywiście termin ten może być skrócony z powodu przetargu czy nie dotrzymania warunków umowy. To najlepszy sposób, aby sprawdzić czy działalność firmy będzie zgodna z oczekiwaniami miasta i bez zagrożenia dla jego mieszkańców. W każdej chwili mamy wolny wstęp na teren, możemy zażądać dokumentacji czy badań — podkreśla zastępca burmistrza.

Jedną z korzyści dla miasta (oprócz tych finansowych) jest zobowiązanie firmy do zatrudnienia pracowników z terenu gminy Bukowno (80 procent załogi, czyli od 16 osób, docelowo 60)) a także — w miarę potrzeb i możliwości — udzielanie zamówień i zleceń lokalnym podmiotom gospodarczym.
Sprawa ma być poruszona na najbliższej sesji w środę o godzinie 13.