- Typowy syndyk przychodzi, robi inwentaryzację i gasi światło. Chciałbym, aby dało się uratować przynajmniej część miejsc pracy. Dlatego chcę doprowadzić do ponownego zatrudnienia niektórych osób, ale już na innych warunkach - mówi Salej.
Dodaje też, że jako syndyk może przez trzy miesiące prowadzić działalność i chce ten czas wykorzystać, aby mimo wszystko w pewnej części zachować zakład. Prowadzi już rozmowy z firmą Arcellor Mittal, dla której huta produkuje walce. Podstawą ratowania zakładu jest jednak zredukowanie kosztów.
Dług huty wynosi obecnie 47 milionów, z tego 17,5 mln to pieniądze, jakie zakład dostał w ramach tzw. pomocy publicznej, a teraz musi je zwrócić. Związkowcy starają się porozumieć z syndykiem i czekają na opracowanie regulaminu, dotyczącego zwolnień grupowych.
- Syndyk poprosił o tydzień na przygotowanie. My ze swojej strony opracowaliśmy nasze postulaty do regulaminu. Znalazły się tam takie punkty jak m.in. pomoc prawna i doradcza dla osób zwalnianych - mówi Michał Karlik, przewodniczący związków zawodowych.
Jego zdaniem, trudną sytuację zakładu pogorszył zeszłoroczny kryzys w branży hutniczej. - Na szczęście teraz się to zmienia. Zakładom pokończyły się zapasy walców hutniczych, których produkcją się zajmujemy, zamówienia nam schodzą - mówi związkowiec.
Strefa Biznesu: Nowe stawki za „urzędówki" dla adwokatów i radców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?