Śmierć duchownych w Sosnowcu. Prokuratura przedłuża śledztwo. Jaka była przyczyna obu tragedii sprzed blisko czterech miesięcy?

Rzecznik sosnowieckiej „okręgówki” Waldemar Łubniewski mówi, że obie sprawy znajdują się na etapie gromadzenia materiału dowodowego. Prokuratorzy przesłuchali wielu świadków. Przeprowadzono sekcje zwłok obu duchownych. U Mateusza B. stwierdzono 11 ran ciętych klatki piersiowej i szyi, natomiast 40-letni ksiądz zmarł przez wielomiejscowe rozlegle obrażenia ciała.

Jak dodaje Łubniewski, zasięgnięto również opinii biegłych. Nie wszystkie jednak już wpłynęły. Oba śledztwa wydłużono do 7 października. Będzie przeglądany też monitoring wizyjny. Nadal jest za wcześnie, by zamknąć toczące się postępowanie. Co kryje się za podwójną tragedią sprzed blisko czterech miesięcy?

Według nieoficjalnych informacji ksiądz miał zabić diakona, a następnie rzucić się pod pociąg. Mówi się, że duchowni byli ze sobą skonfliktowani. Robert Sz. mieszkał w plebanii przy katedrze, a Mateusz B. po drugiej stronie ulicy, w Domu Katolickim.

Prokuratura wszczęła dwa niezależne od siebie postępowania, mające na celu ustalenie przyczyn i okoliczności śmierci obu duchownych.

Tego samego dnia wieczorem kuria diecezjalna wydała oświadczenie biskupa sosnowieckiego.

- Bardzo proszę wszystkich wiernych o gorliwą modlitwę o życie wieczne dla nich. Jest zwyczajem w naszej diecezji, że za zmarłego kapłana nasi księża odprawiają Mszę św. Ponadto proszę wszystkich kapłanów, aby również odprawili Mszę św. za zmarłego drogiego diakona i niech to uczynią w najbliższym czasie - poinformował biskup Grzegorz Kaszak.

Kuria nie poinformowała o przyczynie śmierci obu duchownych.