Beniaminek ze stolicy nie był wymagającym rywalem dla sosnowieckich siatkarzy. Podopieczni Andrzeja Urbańskiego potrzebowali zaledwie 65 minut, by pokonać Politechnikę Warszawa 3:0 (25:19, 25:17, 25:20).
- Nawet nie zdążyliśmy się za bardzo spocić - przyznał po meczu atakujący Polskiej Energii Petr Divis. - Przeciwnik ułatwiał nam jak mógł zadanie, popełniając wiele błędów.
Sosnowiczanie od razu objęli prowadzenie i systematycznie je powiększali. Po pierwszej przerwie technicznej jednak coś się zacięło i goście doprowadzili do stanu 10:9. Trener Andrzej Urbański wziął czas i to od razu poskutkowało. Sosnowiczanie opanowali sytuację na boisku i po 21 minutach wygrali seta 25:19.
Jeszcze krótszy był drugi set, choć gospodarze stracili niepotrzebnie kilka punktów po prostych błędach. Efektownych akcji było jak na lekarstwo, choć mogło podobać się podbicie piłki nogą przez Kudłaczewskiego. Szkoda tylko, że nie udało się sosnowiczanom przy okazji zdobyć punktu. Goście obronili trzy piłki setowe.
- Jeszcze, jeszcze, zrobimy kilka punktów - krzyknął jeden z rezerwowych Politechniki Warszawskiej.
Nie słyszał tego Daniel Pliński, który efektownie zakończył seta.
Kiedy goście objęli prowadzenie 10:9 w następnym secie, a później 16:13 zapachniało niespodzianką. Sosnowiczanie szybko jednak opanowali sytuację i doprowadzili do remisu 16:16, a później już dyktowali swoje warunki.
Tuż po zakończeniu meczu siatkarze Politechniki Warszawa dowiedzieli się, że ich poprzedni trener Lech Zagumny miał wylew krwi do mózgu i w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Ta wiadomość mocniej zasmuciła ekipę z Warszawy niż porażka w Sosnowcu.
Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
