Zamykają kopalnię Kazimierz Juliusz w Sosnowcu, bo nie ma węgla. Co dalej?

Pokład 510, który był ostatnią nadzieją gwarków na obszarze koncesyjnym Katowickiego Holdingu Węglowego, okazał się niewart zachodu. Ostatnie odwierty, które miały zbadać złoża, pokazały, że węgiel w tamtym miejscu jest słabego gatunku i nie ma go zbyt wiele.

- Poszukiwania podzieliliśmy na trzy fazy - wyjaśnia Jacek Matuszczyk, wiceprezes ds. technicznych KWK Kazimierz-Juliusz. - Udało się nam zrealizować tylko fazę pierwszą. Pierwsza próba dała nam sporo nadziei na to, że złoże okaże się bogate. Drugi odwiert w tzw. polu rezerwowym kopalni nie potwierdził jednak pierwszych wyników. Nie ma więc sensu kontynuować poszukiwań - dodaje.

Górnikom grożą więc zwolnienia, a kopalni zamknięcie. Do końca roku z 2200 osób w kopalni ma pozostać 960. Będą to dobrowolne odejścia, kopalnia nie przedłuży umów okresowych i na razie nie planuje zwolnień grupowych. Kazimierz Juliusz jest ostatnim zakładem górniczym w Sosnowcu i na terenie całego Zagłębia! Nawet Dąbrowa jest "Górnicza" tylko z nazwy.

- Węgla rzeczywiście nie ma pod tymi miastami, a jeśli jest, to w śladowych ilościach. Nie zapowiada się, że jakieś dodatkowe złoże zostanie odnalezione - przyznaje Krzysztof Król, zastępca dyrektora departamentu górnictwa w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach.

Sporo węgla jest za to pod Jaworznem, które sąsiaduje z Sosnowcem. W tym mieście wydobycie realizuje Zakład Górniczy Sobieski (należy do Południowego Koncernu Węglowego) w południowo-wschodniej części miasta. Niewykorzystane są połacie węgla w północno-zachodniej i zachodniej części Jaworzna.

Chrapkę na jego wydobycie ma aż trzech inwestorów. Są to HMS Niwka (inwestor chce jednak wydobywać od strony Sosnowca, co zapewniłoby zyski temu miastu, a nie Jaworznu), Spółka Węglowa Jaworzno (chce kopać w złożu dawnej kopalni Jan Kanty) i Kopalnia Węgla Kamiennego Mariola (też złoże Jana Kantego).

Zdobycie koncesji nie jest łatwe. Inwestorzy chcą bowiem wydobywać na zawał, na co nie zgadzają się mieszkańcy. Wnioski inwestorów górniczych także nie zgadzały się z planami zagospodarowania miasta. Prezes KWK postanowił jednak obejść magistrat i z nowym raportem zwrócił się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach.

Okazało się bowiem, że część złoża leży pod terenami zamkniętymi, należącymi do PKP. A to obliguje RDOŚ do wydawania decyzji środowiskowych w takich sprawach.

Bogate złoża, ale cynku i ołowiu, znajdują się z kolei w powiecie zawierciańskim. Mieszkańcy jednak sprzeciwiają się jego wydobywaniu.

A kopalnia Niwka-Modrzejów mogła fedrować do 2020 roku

Z Zygmuntem Witkowskim, długoletnim pracownikiem KWK Niwka-Modrzejów, rozmawia T. Szymczyk

Ile węgla mogła dać ściana, przygotowana na krótko przed zamknięciem kopalni Niwka-Modrzejów?
Udokumentowane zasoby mówiły o 50 milionach ton. To pokłady 400 i 500, które leżą na granicy Sosnowca i Jaworzna. Z powodu uskoku nie mogą do nich sięgnąć kopalnie mysłowickie i jaworznickie. To węgiel energetyczny o najlepszych parametrach. Eksploatacja rozbija się o decyzje urzędników. Płytsze pokłady wybrała Komuna Paryska, a to spowodowało szkody górnicze, więc ludzie się boją.

Jak długo mogła działać Niwka-Modrzejów?
Rok 2020 to minimum. Na początku lat 90. przejmowaliśmy górników z kopalni Sosnowiec czy Czerwonej Gwardii, bo byliśmy zakładem rozwojowym. Wybite zostały dwa nowe szyby. Niestety, potem kopalnię zamknięto.

*Katastrofa busa na S69 w Przybędzy - fakty, opinie WIDEO i ZDJĘCIA
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców