Świętochłowice mają obecnie największą gęstość zaludnienia spośród wszystkich polskich miast. Na jednym kilometrze kwadratowym mieszka tutaj ponad 4 tysiące osób! Tą ciekawostką na pewno możemy pochwalić się wszystkim. Ale już niedługo może się to zmienić.
Prognozy ludnościowe Głównego Urzędu Statystycznego dla Świętochłowic są bardzo niekorzystne. A wręcz alarmujące. W 2035 roku w mieście będzie mieszkać o blisko 8400 osób mniej niż teraz. To tylko prognozy, ale znajdują potwierdzenie w statystykach z poprzednich lat. Od początku tego stulecia liczba mieszkańców maleje w bardzo szybkim tempie. W 2000 roku Świętochłowice liczyły ponad 58 tysięcy obywateli, a w 2006 już o 4 tysiące mniej. W poprzednim roku natomiast liczba mieszkańców zmalała do 52 tysięcy. Dlaczego tendencja jest spadkowa i następuje w tak szybkim tempie?
- Przede wszystkim wynika to z mniejszej rodności kobiet, co jest spowodowane tym, że macierzyństwo jest odkładane na późniejsze lata. A wiadomo, że im później, tym trudniej zajść w ciążę - wyjaśnia Agata Zygmunt, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Oprócz tego coraz więcej osób szuka szczęścia w innych miastach lub za granicą. Tam - ich zdaniem - jest łatwiej o pracę i widać lepsze perspektywy na przyszłość. Świętochłowice nie mają w tym momencie żadnych argumentów, by zatrzymać młodych ludzi u siebie.
- Sytuacja ekonomiczna i możliwość kształcenia się poza granicami kraju dają o wiele korzystniejsze perspektywy dla młodych osób, stąd wolą wyjechać, niż zostać tutaj - dodaje socjolog.
Jak prognozuje GUS, migrować z naszego miasta będzie jednak coraz mniej osób. Niestety, napływ ludności pozostanie dalej ujemny. Największym problemem będzie rosnąca liczba zgonów i malejąca liczba urodzeń. To wszystko spowoduje, że w 2035 roku w Świętochłowicach ma mieszkać już tylko 44 tys.905 osób. Z takim samym problemem musi zmierzyć się większość miast w całym kraju. Zdaniem specjalistów, wynika to ze słabej polityki prorodzinnej w Polsce.
- Przykładowo gdy oboje rodzice pracują, urodzi się dziecko i chcą je umieścić w przedszkolu, to brakuje miejsc, ponieważ są one zarezerwowane dla rodzin niepełnych lub samotnych matek - podkreśla socjolog Agata Zygmunt. - Jeśli nie zmieni się polityka wspierająca rodziny, gdzie oboje rodziców pracuje, to tendencja spadkowa się też nie zmieni - dodaje.
Słowa Agaty Zygmunt doskonale potwierdzają problemy Świętochłowic z przedszkolami. W roku szkolnym 2012/2013 przewidziano 1371miejsc dla maluchów, ale chętnych było znacznie więcej. Do przedszkoli nie zostało przyjętych 113 dzieci, w tym 53 spełniające kryteria. Niestety, o stworzenie nowych miejsc jest bardzo trudno i w najbliższej przyszłości to się nie zmieni.
Demograf UŚ prof. Marian Mitręga w malejącej liczbie ludności doszukuje się z kolei pozytywów.
- Pytanie, czy to źle, że jest nas mniej. Zapomina się o poszukiwaniach optimum demograficznego, czyli optymalnej dla danego miejsca, w danym momencie historycznym i gospodarczym, liczby mieszkańców - uważa profesor. - Większa liczba mieszkańców to w sensie ekonomicznym zysk z podatków. Z drugiej strony mniej ludzi to więcej mieszkań i pracy - dodaje.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?