Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec: skwer Danuty Siedzikówny "Inki" na Pogoni już oficjalnie [ZDJĘCIA]

TOS
Na skwerze przy kościele św. Tomasza w Sosnowcu-Pogoni odbyły się uroczystości uroczystego nazwania tego miejsca imieniem Danuty Siedzikówny "Inki"
Na skwerze przy kościele św. Tomasza w Sosnowcu-Pogoni odbyły się uroczystości uroczystego nazwania tego miejsca imieniem Danuty Siedzikówny "Inki" TOS
Na skwerze przy kościele św. Tomasza w Sosnowcu-Pogoni odbyły się w czwartek uroczystości związane z uroczystym nazwaniem tego miejsca imieniem Danuty Siedzikówny "Inki". Decyzję w tej sprawie kilka tygodni temu podjęła sosnowiecka Rada Miasta.

O nadanie imienia "Inki" skwerowi na Pogoni wnioskowała sosnowiecka Jednostka Strzelecka nr 2037 skupiona w Związku Strzeleckim Strzelec.

- Pod tym pomnikiem (na skwerze znajduje się pomnik poświęcony męczeństwu i walce kobiet w AK - red.) my jako strzelcy organizujemy uroczystości i doszliśmy do wniosku, że naturalną konsekwencją tego jest to, żeby ten pomnik był na godnym miejscu, a nie na bezimiennym skwerze. Takim symbolem kobiety walczącej w Armii Krajowej jest właśnie Inka - wyjaśnia st. chor. Marcin Szmukier, dowódca sosnowieckiej jednostki.

W uroczystościach prócz strzelców udział wzięli m.in. przedstawiciele władz samorządowych, kombatanci, działacze Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, członkowie ONR, a także dzieci i młodzież m.in. z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8 na Pogoni, Szkoły Podstawowej nr 35 w Porąbce oraz II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater.

- Dziś odsłaniamy pamiątkową tablicę osoby, która dla wielu z was w momencie, w którym kończyło się jej jakże piękne, ale tragiczne życie, miała tyle lat ile wielu z was. Żyjąc w wolnym i wspaniałym kraju, choć w wielu momentach niedoskonałym nie zdajemy sobie sprawy, że ludzie, tak naprawdę młodzież i dzieci, które miały przed sobą swoje wspaniałe lata traciły życie za to, żebyśmy w takim kraju właśnie byli - mówił podczas uroczystości prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

- To fascynujące, że tutaj zebrało się tyle osób i tyle młodzieży i dzieci. To żywa lekcja historii. Inka tuż przed śmiercią grypsem przez współwięźniów przekazała informację: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". To jest takie głębokie przesłanie w jednym tylko zdaniu. Aresztowano ją, bo inna łączniczka Łupaszki nie wytrzymała bólu katowni ubeckiej, tortur i wydała współtowarzyszy broni. Inka wytrzymała, nie odpuściła. I to dla mnie dzisiaj takie przesłanie do was, do strzelców, do młodzieży i do dzieci. Chciałbym umierając, kiedy przyjdzie moja kolej, móc z dumą i świadomością wypowiedzieć te słowa: "Powiedzcie moim najbliższym, że żyłem godnie" - powiedział z kolei insp. Marcin Waszczuk, komendant główny Związku Strzeleckiego Strzelec.

Danuta Siedzikówna urodziła się w 1928 roku w Guszczewinie koło Hajnówki. Po wybuchu wojny Rosjanie wywieźli jej ojca do łagrów (dostał się do armii Andersa, gdzie wycieńczony zmarł), Niemcy z kolei za współpracę z AK zabili jej matkę. "Inka" wraz z siostrą do Armii Krajowej wstąpiła na przełomie 1943 i 1944 roku.

Po wkroczeniu Armii Czerwonej pracowała w nadleśnictwie Hajnówka. Wraz z grupą jego pracowników została aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Odbił ją jeden z oddziałów. Siedzikówka wyjechała na Mazury, gdzie podjęła współpracę z oddziałem ppor. Zdzisława Badochy "Żelaznego". Została aresztowana w Gdańsku, gdzie wysłana została po zaopatrzenie medyczne. W 1946 roku sąd skazał 18-letnią Inkę na śmierć. Wyrok wykonano. Miejsce pochówku było nieznane aż do 2014 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto