Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląskie: głos w sporze o krzyż

Redakcja
Ireneusz Dudek
Ireneusz Dudek Fot. M. Suchan
Spór o krzyż stojący przed Pałacem Prezydenckim rozpala emocje Polaków. Na pytanie - dokąd zaprowadzi nas ta narodowa awantura między obrońcami krzyża a zwolennikami przeniesienia go do kościoła - odpowiadają "PDZ" znane osoby z regionu


Kazimierz Kutz, poseł na Sejm, reżyser

Mam wrażenie, że od kilku tygodni dzieje się w Polsce coś, co wprawdzie z trudem mieści się w głowie współczesnego człowieka, ale niewątpliwie będzie ważne dla przyszłości naszego kraju. Oto najpierw uaktywnia się grupa ludzi - o których Norman Davies mówi wprost: sekta - i pod wodzą prezesa Jarosława Kaczyńskiego epatuje społeczeństwo (dobrze wyreżyserowanym) nocnym czuwaniem, wysiadywaniem pod krzyżem i demonstracyjną pobożnością.

Garstka fanatyków, ewidentnie kierowana zza kulis przez polityków, terroryzuje państwo i szantażuje resztę obywateli, wmawiając tej reszcie brak poszanowania dla symboli religijnych oraz lekceważenie znaku krzyża. Jakby nie zwracając zresztą uwagi na fakt, że ten konkretny krzyż nie został poświęcony. Przez długie dni, w milczeniu przygląda się temu Kościół, którego hierarchowie nawet nie proponują, żeby krzyż przenieść do pobliskiej świątyni. A na Krakowskim Przedmieściu jest ich kilka!

Takie sytuacje, mimo że nienormalne, już się jednak w Polsce zdarzały. Może nawet się do nich przyzwyczailiśmy. I nie o nich mówiłem, że są ważne dla przyszłości Polski. Uważam, że przełomem w polskiej demokracji okazał się poniedziałkowy wieczór. Kilka tysięcy ludzi, głównie młodych, postanowiło wreszcie pokazać, że nie pozwoli się szantażować "świętościami". To byli młodzi Europejczycy, którzy uważają, że modlić się należy w świątyniach, i że to jest prywatna sprawa każdego katolika. Jestem zresztą pewien, że w tym tłumie byli także katolicy, którym na myśl nawet nie przyszłoby przywiązywać się do krzyża na oczach spacerujących tłumów; turystów i przechodniów.

Demonstracja normalności była dla mnie czymś fenomenalnym. To też był spektakl, ale ten, jak go sobie nazwałem, warszawski "Przystanek Woodstock", nie miałby miejsca, gdyby nie absurdalne zachowanie ludzi, nazywających siebie obrońcami krzyża.

Uważam, że my, myślący inaczej niż kilkudziesięciu fanatyków, nie mamy już innego wyjścia. Ta nieoczekiwana zabawa przed Pałacem Prezydenckim, ten cały - jak to się mówi po śląsku - "szpigel plac", to zdrowa reakcja ludzi, którzy nie chcą być do niczego przymuszani. A już na pewno nie chcą się na rozkaz modlić, zawodzić pieśni religijnych i umartwiać.
Najbardziej bolesne jest jednak to, że sednem całej sprawy nie jest ani wiara, ani poszanowanie cierpienia, ani żadne inne ludzkie uczucie. To jest po prostu bezpardonowa, wyrachowana gra polityków Prawa i Sprawiedliwości, w której narzędziem może być wszystko; nawet śmierć własnego brata. A świat na nas patrzy... HW-M


Wojciech Kuczok, pisarz, scenarzysta

Życie bywa bardziej zaskakujące od literatury, co w moim przypadku oznacza przedziwny związek rzeczywistych wydarzeń z powieścią "Spiski", którą właśnie skończyłem pisać. W jednej ze scen tej książki szalony konserwator sztuki postanawia usunąć z Giewontu słynny krzyż, co wywołuje ogólnokrajową rebelię w tego krzyża obronie. Ostatnią kropkę mojej powieści postawiłem w czerwcu, a z początkiem sierpnia rozpoczęła się awantura o krzyż pod Pałacem Prezydenckim. Byłem przerażony, obserwując, jak moja fikcja w jakiś demoniczny sposób ożywa i dzień po dniu wypełnia życie Polaków. Nie jest jednak wykluczone, że potencjalni recenzenci i tak postawią mi zarzut "żerowania na doraźnej sytuacji politycznej"...

Sytuacja, już ta prawdziwa, napawa mnie zażenowaniem i wstydem, bo dramatycznie obnaża słabość władz państwowych. Przez jakiś czas miałem złudzenie, że posunęliśmy się o kilka kroków do przodu od czasów procesu Doroty Nieznalskiej i awantury o krzyż na Żwirowisku w Oświęcimiu. Teraz już wiem, że nic z tego, że dalej tkwimy w jakimś zapyziałym mentalnym zaścian-ku, w ponurej atmosferze religijnego fanatyzmu. HW-M


Ireneusz Dudek, muzyk

Nie jestem przeciwnikiem krzyża, nie muszę się go wstydzić. Nie uważam też, że krzyż ma być tylko w kościele. W naszej tradycji jest on także przy drodze, przed domem, w po-lu. Tu, gdzie mieszkam, z dala od miasta, są przydrożne kapliczki i nikomu nie przeszkadzają. Wpisują się w polski pejzaż. Krzyż przed Pałacem Prezydenckim jest czymś więcej niż tylko znakiem wia-ry. Upamiętnia straszną tragedię smoleńską, a także to, że w tej tragedii byliśmy wszyscy razem. Byliśmy jednością. Jako katolik uważam, że spór wokół tego krzyża muszą rozwiązać kompetentne władze. Od tego są, by pokojowo pogodzić strony i znaleźć kompromis.

Mnie nie przeszkadza to, że pod krzyżem modlą się ludzie. Sprzeciwiam się stanowczo nazywaniu ich starymi oszo-łomami, ludźmi nawiedzonymi itp. Dlaczego ktoś, kto na ulicy odmawia mantrę, odbierany jest naturalnie, a jak odmawia "zdrowaśki", to ma być oszołomem? Ja te-go nie akceptuję, bo to zbyt duże uproszczenie. Nikomu nie odmawiam prawa do "zdrowasiek". Żyjemy w Europie, która laicyzuje się coraz bardziej. Byłem nieda-wno we Francji i Holandii, gdzie widziałem, że tam pozycja wiary nie jest silna. Nie o to nam chyba chodzi, by się z nimi równać. Nie tak do nas przemawiał papież Jan Paweł II. Polska miała promieniować na inne kraje europejskie. Promieniować swoją wiarą. Jestem osobą wierzącą i nie chciałbym żyć w państwie świeckim.

Spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim wpisuje się w szerszą dyskusję wywołaną ostatnio w kraju, a dotyczącą rozdziału Kościoła od państwa, od polityki. Chciałbym poznać takiego odważnego, który potrafi odciąć te sprawy jedną linią. Jeżeli krzyż ma być tylko w kościele, to w takim razie trzeba by zakazać organizowania pielgrzymek. Pielgrzymi też przecież zajmują przestrzeń poza świątynią. Sprawy Kościoła i państwa ciągle będą się zazębiać. TES


Adam Gierek, profesor, europoseł

Obrona krzyża przed Pałacem Prezydenckim przypomina mi mroczne średniowiecze. Ktoś, kto patrzy na te wydarzenia z boku, ktoś z zagranicy, ma właśnie takie skojarzenia. Średniowieczny fanatyzm. To nie przynosi Polsce chwały.

Specjalnie postawiono krzyż w tym miejscu, by wokół niego rozgrywać swoje sprawy polityczne. I to jest bardzo przykre. Kościół m

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto