Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa miłość do dzieci w rodzinach zastępczych

Łukasz Respondek
Mieszkanie usamodzielniające to dobry sposób na przygotowanie do życia na swoim
Mieszkanie usamodzielniające to dobry sposób na przygotowanie do życia na swoim Fot. Lucyna Nenow
Chętnych do założenia rodziny zastępczej jest niewielu. Trzeba spełnić określone warunki. W Siemianowicach prowadzone są akcje i kampanie promujące ten typ rodzicielstwa. Zachęcają do niego m.in. pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i osoby takie jak Elżbieta Soduś, które mimo wielu trudności decydują się poświęcać dzieciom całe swoje życie

Wiedza na temat rodzin zastępczych jest niestety niewielka. Ludzie najczęściej mylą ją z adopcją, a ich wyobrażenie o niej zamyka się tym, co zapamiętają po obejrzeniu jednego z popularnych seriali. A i w tym przypadku warto wiedzieć więcej, bo rodziny zastępcze to czasem nasi sąsiedzi, którzy potrzebują wsparcia czasem tylko w postaci rozmowy i dobrego słowa.

W Siemianowicach takich rodzin jest niewiele. Problem stanowi głównie mała liczba chętnych, którzy nie są spokrewnieni z dziećmi potrzebującymi opieki. - Jest to duża odpowiedzialność i ogrom pracy. U nas taka forma rodziny nie jest jeszcze rozpowszechniona i mamy spore problemy z naborem - przyznaje Jan Jeleń, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Prowadzimy akcje promocyjne m.in. w mediach i internecie. Bardzo zachęcamy ludzi do zakładania takich rodzin. Niestety wielu boi się, że ktoś mógłby im zarzucić, że żyją dzięki tym dzieciom. Trzeba więc przekonywać i zmieniać ich sposób myślenia - dodaje.

Obecnie w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych na terenie całego kraju jest umieszczonych 36 dzieci z naszego miasta. Jak uważa Jeleń rodzina zastępcza w obecnych czasach, kiedy wielu ludzi nie potrafi poradzić sobie z wychowaniem swojego potomstwa, często jest najlepszym rozwiązaniem. - Jesteśmy przeciwnikami wysyłania tych najmłodszych do domów dziecka. Są one zlokalizowane nieraz bardzo daleko od naszego miasta - mówi Jeleń. - Poza rodzinkowym domem dziecka w Siemianowicach takich zawodowych rodzin jest zaledwie kilka i nie ma po prostu miejsca dla tych dzieci.

Rodziny zastępcze dzielą się na trzy rodzaje: zawodowe, spokrewnione i niespokrewnione. Rodzina zawodowa dostaje pod opiekę minimalnie trójkę dzieci. W przypadku rodziny spokrewnionej opiekę sprawuje ktoś z rodziny np. babcia. Rodziny niespokrewnione opiekują się maksymalnie dwójką dzieci. W zawodowej rodzinie zastępczej jeden z rodziców może otrzymać wynagrodzenie w wysokości 2.500 złotych. Na każde dziecko, którym taka rodzina dodatkowo się opiekuje może otrzymać natomiast od 658 do około 980 złotych.

Rodziny, które zostają ustanowione w naszym mieście, zazwyczaj się sprawdzają. Poza wsparciem finansowym mogą one korzystać również z pomocy psychologiczno-pedagogicznego. Jest ono potrzebne najczęściej, kiedy dziecko wchodzi w okres dojrzewania. W MOPS-ie działa grupa wsparci dla rodziców zastępczych. Daje im ona możliwość podzielenia się swoimi problemami, a także uzyskania porad w wielu sprawach. Rodzice spotykają się raz w miesiącu. W tym czasie dzieci mogą przebywać w działającym od niedawna w ośrodku "Klubie Zielonego Smoka". Pod opieką pedagogów biorą udział w różnych zabawach m.in. plastycznych.

Organizowane są również pikniki i integracyjne imprezy plenerowe. W maju ośrodek planuje zorganizować spotkanie z rodzicami biologicznymi. - Kontakt dzieci, rodziców zastępczych i rodziców biologicznych jest niezwykle ważny. Osoby, które decydują się na rodzicielstwo zastępcze powinny się z nim liczyć. To chyba najtrudniejsza rzecz jeśli chodzi o tego typu działania- twierdzi Anna Kulczak z MOPS.

Elżbieta Soduś na pomysł założenia rodziny zastępczej kilka lat temu wpadła wraz z mężem. Wówczas wychowywali już dwójkę swoich dzieci. Po kilku dniach na zastanowienie i odpowiednim przeszkoleniu trafiła do nich czwórka rodzeństwa.

- Na naszą decyzję wpłynęło kilka czynników. Kiedyś pracowałam jako opiekun w rodzinnym domu dziecka w Siemianowicach. Poza tym moja mama wcześnie zmarła i wychowywała mnie macocha. Mam z nią bardzo dobry kontakt - mówi pani Elżbieta. - Moi dziadkowie mieli też przybrane dzieci, a ja mam przybranego brata, który mieszka w Kanadzie i ożenił się z kobietą, która miała z kolei czwórkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Trzy lata temu pani Elżbieta została sama. Mąż wyjechał za granicę do pracy i postanowił nie wracać. Niedługo potem do rodziny dołączył Kamil, piąte dziecko.

Dla pani Elżbiety dzień zaczyna się o 6. rano, a kończy czasem nawet o 2. w nocy. Obowiązków jest dużo. Jak podkreśla najtrudniejsze jest znalezienie czasu dla każdego dziecka. - Każde ma swój indywidualny problem i potrzebuje wsparcia. Ze szkoły przychodzą często w różnych humorach, a jak zaczynają mówić jednocześnie to robi się niesamowity zgiełk- uśmiecha się pani Elżbieta. - Wszystkie dzieci traktują mnie jak matkę. Poza najmłodszym Beniaminem mówią do mnie ciociu. Kiedy zdarzają się problemy to zgłaszam się do sprawdzonych psychologów. Zawsze można je jakoś rozwiązać.

Część dzieci gra w hokeja na trawie w Mustangach. Każdy członek rodziny ma swój zakres obowiązków. Dzięki temu można utrzymać porządek. Pewnym oparciem dla pani Elżbiety są nie najmłodsi już rodzice, którzy mieszkają jednak w Gdańsku i poza wakacyjnymi wizytami wnuków nie widują zbyt często. Dzięki finansowej pomocy z MOPS-u i przede wszystkim pracy pani Elżbiety dzieci żyją na podobnym standardzie do swoich rówieśników. - Na wszystkie potrzeby nam nie starcza. Jedne są bardziej, a inne mniej pilne. Wielu ludzi uważa, że skoro jesteśmy rodziną zastępczą, pieniędzy mamy sporo. Podają jakieś kwoty, które z rzeczywistością niewiele mają wspólnego - tłumaczy Soduś. - Czy mam czasem dość? Owszem, dzwonię wtedy do rodziców, którzy przypominają mi, że taką drogę wybrałam. A Bóg mi to kiedyś wynagrodzi. Tylko podręczniki dla całej gromadki kosztowały w ubiegłym roku 4 tysięcy złotych.Pani Elżbieta musiała kupić ponad sto zeszytów. Na jeden posiłek w domu schodzi kilka bochenków chleba, a miesięczny rachunek za gaz to około 800 złotych. - Czasem bywa ciężko, jesteśmy jednak taką drużyną, która będąc razem jest bardazo szczęśliwa - mówi Elżbieta Soduś.

Siemianowice i inne miasta nie zapominają także o młodzieży z domów dziecka. Stąd pomysły na usamodzielniające mieszkania rodzinkowe. By poczuć atmosferę domu i nauczyć się żyć na swoim.

Trzeba lubić dzieci i mieć pojęcie o ich wychowywaniu

Z szefową działu pomocy rodzinie w MPOS, Anną Kulczak rozmawia Łukasz Respondek

Kto może zostać rodzicem zastępczym?

Mogą to być zarówno małżeństwa jak i osoby samotne. Taka osoba musi przede wszystkim lubić dzieci. Musi też być konkretna, mieć własne zasady, lubi pomagać i zdaje sobie sprawę z obowiązków jakie niesie za sobą wychowanie dziecka. Warunkiem jest również mieszkanie i posiadanie jakiegoś dochodu.

Zdarza się jednak, że przychodzą do nas ludzie nie mający kompletnie pojęcia o tym jak takie rodzicielstwo wygląda. Staramy się więc ich uświadomić.

Jak wgląda kwalifikacja i tok postępowania podczas starania się o założenie rodziny zastępczej?

Każdy kandydat może się zgłosić na rozmowę do naszego ośrodka, konkretnie do pokoju nr 35. Po jej odbyciu osoba musi złożyć podanie i jest wysyłana na badania psychologiczno-pedagogiczne. Później trzeba przejść przez szkolenie w ośrodku opiekuńczo-adopcyjnym.

Trwa ono od dwóch do trzech miesięcy. Po takim szkoleniu podejmuje się decyzję. Kandydaci uzyskują pisemne oświadczenie, że mogą zostać zawodową rodziną zastępczą. Szanse są duże. O umieszczeniu konkretnych dzieci w rodzinie zastępczej decyduje natomiast sąd. Rodzina musi sporządzić wniosek i odpowiednio go umotywować. Dopiero z sądowym postanowieniem zgłasza się do nas i otrzymuje pomoc i wsparcie.

Jak wygląda umieszczanie tych dzieci w rodzinach zastępczych?

Staramy się, aby taka rodzina wyglądała jak najbardziej naturalnie. Jeżeli bowiem rodzice mają dwójkę swoich dzieci np. w wieku 7 i 9 lat, to staramy się tam umieszczać dzieci młodsze. Wtedy takie zawodowe rodziny najlepiej funkcjonują.

Ośrodki adopcyjno - opiekuńcze w naszym regionie

Katowice

Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy Archidiecezji Katowickiej ul. Plebiscytowa 49a tel. (32) 608 15 96

Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, ul. Pocztowa 16, tel.(32) 253 71 91

www.tpd.org.pl

Ruda Śląska

Ośrodek Pomocy Dzieciom i Rodzinie, ul. Plebiscytowa 12, telefon (32) 240-90-07

www.opdzir.org

Punkty konsultacyjne OPDiR dla Rodzin:

Ruda - ulica Bujoczka 12 tel. (32) 248-46-77
Ruda Śląska Nowy Bytom - ulica Gwardii Ludowej, tel. (32) 340-40-53
Ruda Śląska Orzegów - ulica Piaseczna 2, tel. (32) 248-04-98

Bielsko-Biała

Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy, ul. Potok 6, tel. (33) 815-09-84

www.oaobielsko.pl

Częstochowa

Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, ul. Nowowiejskiego 3, tel. (34) 368-03-39

www.oaoczestochowa.org

Miejski Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy ul. Sobieskiego 17b tel. (34) 361-49-11

www.adopcje.czest.pl

Katolicki Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy al. Jana Pawła II 82 tel. (34) 366-49-91

www.przysposobienie.pl

Wodzisław Śląski

Powiatowy Ośrodek Adopcyj-no - Opiekuńczy , ul. Wałowa 30, tel. (32)

454-50-83www.adopcjawodz.pl

Sosnowiec

Publiczny Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy
ul. Krzywa 2 tel. ( 32) 266-46-66

www.adopcja.sosnowiec.pl

Diecezjalny Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy ul. Skautów 1, tel. (32) 269-51-70

Sosnowiec Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka, pl. Kościuszki 5, tel. (32) 266-03-87

Rybnik

Ośrodek Adopcyjno - Opiekuńczy, ul. Floriańska 28 tel. (32) 424-04-35

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto