Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Posłowie PiS staną przed komisją

Dorota Kowalska
Beata Kempa już w czwartek może zeznawać przed komisją
Beata Kempa już w czwartek może zeznawać przed komisją fot. Marcin Obara.
Prezydium Sejmu wniesie o jak najszybsze przesłuchanie posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna przez komisję hazardową - poinformował zaraz po zakończeniu jego posiedzenia marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. I dodał, że członkowie prezydium po spotkaniu zachowali odrębne zdania, ale padły na nim dwie propozycje.

- Pierwsza, żeby doprowadzić do reasumpcji głosowania, co w przekonaniu większości członków komisji jest niemożliwe i pozbawione wszelkich podstaw formalnoprawnych - tłumaczył marszałek.

Druga, znacznie bardziej realna, aby jak najszybciej przesłuchać Kempę i Wassermanna, tak aby wyrobić sobie opinię, czy było konieczne odsuwanie tych osób z prac komisji. Po przesłuchaniach posłowie PiS mogliby wrócić do komisji, pod warunkiem że ich kandydaturę przyjęliby wszyscy parlamentarzyści.

- To sugestie marszałka Komorowskiego, bo posiedzenie Prezydium Sejmu nie skończyło się żadną konkluzją - mówi z kolei wicemarszałek Krzysztof Putra z Prawa i Sprawiedliwości.

Posłowie PiS zostali wykluczeni z komisji śledczej głosami posłów PO, którzy argumentowali, że za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości Kempa i Wassermann jako reprezentanci rządu zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej i w związku z tym muszą stanąć przed komisją jako świadkowie. Głosowanie nad ich wykluczeniem z komisji odbyło się pod nieobecność posła Franciszka Stefaniuka z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Co teraz z komisją hazardową? Mirosław Sekuła, przewodniczący komisji, zapowiedział, że przesłuchanie "odbędzie się w terminie jak najkrótszym". Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że on sam chciałby, aby Kempa i Wasser-mann stawili się przed komisją w najbliższy piątek.

- Ja na dzisiejszym posiedzeniu komisji będę optował za tym, aby te przesłuchania odbyły się jeszcze w czwartek - tłumaczy Bartosz Arłukowicz, poseł Sojuszu, członek komisji hazardowej. - Gdyby tak się stało, w piątek nad ich powrotem do komisji mógłby głosować Sejm. A gdyby czekać z przesłuchaniami do piątku, Sejm o ewentualnym powrocie Kempy i Wassermanna mógłby zadecydować dopiero w nowym roku - ciągnie poseł Arłukowicz.

Sam Zbigniew Wassermann nie ukrywa, że chętnie się stawi przed przewodniczącym Sekułą. I nie obawia się, że przesłuchanie przed okrojoną z opozycji komisją będzie miało tylko jeden cel: zdyskredytować posłów PiS w oczach pozostałych parlamentarzystów i Polaków. - Nasze zeznania mogą jedynie zdyskredytować osoby, które wnioskowały o nasze przesłuchanie - mówi poseł Wassermann.

- Innej opcji nie widzę, chyba że członkowie Platformy będą odpowiadać za nas na pytania - dodaje polityk PiS. Wassermann podkreśla jednak, że nie wyobraża sobie, aby przesłuchania jego i posłanki Kempy odbywały się pod nieobecność ekspertów, którzy uczestniczyliby w posiedzeniu komisji. Podobnego zdania są ludowcy.

- Moja opinia w tej sprawie jest znana, niezależnie od ustaleń prezydium. Najpierw eksperci, potem przesłuchanie Wassermanna i Kempy - mówi Franciszek Stefaniuk z PSL.

Niezależnie od tego, jak potoczą się dalej losy komisji hazardowej, pewne jest jedno: szanse, że skończy ona pracę z końcem lutego, są praktycznie żadne, bo na dobrą sprawę jej praca jeszcze się nie zaczęła.

Polityczne gierki trwają w najlepsze, a na przesłuchanie czeka prawie 80 świadków.


Ustawa hazardowa może ułatwić inwigilację obywateli

Z Piotrem Waglowskim, specjalistą od prawa internetowego rozmawia Barbara Stefańska

W nowelizacji ustawy hazardowej znalazły się zapisy, które pozwalają policji i innym służbom na blokowanie stron internetowych za zgodą sądu. Czy państwo powinno ograniczać dostęp do stron internetowych, zawierających treści pornograficzne czy faszystowskie?

Moim zdaniem to jedynie pretekst, by społeczeństwo łatwiej zaakceptowało projekt przepisów, wprowadzających instytucję blokowania treści. Nie ma znaczenia przy tym, że chodzi o treści rozpowszechnianie przez pedofilów czy ludzi propagujących totalitarny system państwa. Za takimi osobami nikt się nie wstawi i o to może chodzić projektodawcy. Ja też się za nimi nie wstawię.

Teraz w internecie może się znaleźć wszystko. Może więc czas wprowadzić jakieś regulacje?

Tyle że projekt nie został poddany praktycznie żadnym konsultacjom społecznym, a wprowadza regulacje głęboko ingerujące w podstawowe prawa konstytucyjne i prawa człowieka. To jest ważne.

Nowelizacja pozwala służbom uzyskać dostęp do danych osobowych internautów bez zgody sądu, ale np. na wniosek komendanta policji. Jak Pan ocenia proponowane zmiany?

Negatywnie. Dają one m.in. Policji, Straży Granicznej, wywiadowi skarbowemu i innym służbom, szeroki dostęp do danych użytkowników internetu praktycznie bez żadnej kontroli. To zaś rodzi pytania o ochronę tajemnic prawnie chronionych: tajemnicę dziennikarską, tajemnicę adwokacką, itp. Nie ma w tych propozycjach gwarancji dla tajemnicy komunikacji. Moim zdaniem takie propozycje nie są konieczne w demokratycznym państwie.

Czy to krok ku inwigilacji obywateli?

Wprowadzenie tych przepisów oznaczałoby brak kontroli nad tymi, którzy nas kontrolują. Świadczy to o bezradności prawodawcy, który nie potrafi ścigać przestępców, więc blokuje niewinnym osobom dostęp do treści. W internecie krąży takie żart: policjant zabija deskami okno obywatela, na pytanie: dlaczego to robi odpowiada, że na sąsiedniej posesji dochodzi do łamania prawa. Takie prawo otwiera furtkę do znacznych nadużyć. Poza tym nowelizacja jest niejasna. Dlatego liczę na to, że ostatecznie nie wejdzie w życie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto