Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KWK Niwka-Modrzejów: mija siedemnaście lat od rozpoczęcia likwidacji

TOS
1 lipca 1999 roku to chyba najsmutniejszy dzień w historii sosnowieckiej Niwki. Tego dnia rozpoczęła się likwidacja Kopalni Węgla Kamiennego Niwka-Modrzejów, kopalni, likwidacji której większość mieszkańców Zagłębia żałuje do dzisiaj. Przede wszystkim dlatego, że niedługo przed zamknięciem w kopalni udostępniono do wydobycia nowe złoża.

Kopalnia Niwka-Modrzejów powstała w 1945 roku z połączenia dwóch mniejszych. Kopalnia Niwka, która wcześniej nazywała się Jerzy istaniała od 1833 roku. W latach 1909-1912 jako jej część powstała samodzielna potem kopalnia Modrzejów.

Jeszcze w latach 90. Niwka-Modrzejów była traktowana w Zagłębiu jako kopalnia perspektywiczna, która może wydobywać węgiel jeszcze przez minimum kilkanaście lat. To tutaj trafiali górnicy z kopalni Saturn w Czeladzi, Paryż w Dąbrowie Górniczej czy Sosnowiec, które były likwidowane wcześniej.

Czy czas wyleczył rany? - pytamy Zygmunta Witkowskiego, sosnowieckiego radnego i wieloletniego pracownika kopalni. - Nie - odpowiada bez zastanowienia. - Powiedziałbym nawet, że nastroje są nieco gorsze. Często na Facebooku dalej spotykam się z negatywnymi opiniami. Co ciekawe, to opinie ludzi młodych, którzy nie pracowali na kopalni chociażby z powodu wieku. Pewno powodują to jakieś przekazy rodzinne. Pamięć o kopalni wciąż jest żywa, czego świadectwem jest ostatnia Barbórka, na którą przyszło bardzo dużo ludzi. Teraz będzie to już cykliczne - dodaje Witkowski.

Mieszkańcy dzielnicy mówią, że gdy kopalnia funkcjonowała, żyli na Niwce jak u Pana Boga za piecem. Niedługo przed likwidacją na kopalni pracowały prawie 3 tysiące osób, potem zatrudnienie sukcesywnie zmniejszano. Likwidacja zaczęła się od Ruchu II na Niwce. Potem zlikwidowano Ruch I na Modrzejowie. Dziś działa tam Sosnowiecki Park Naukowo-Technologiczny.

Pod ziemią wciąż zalega jednak węgiel. W momencie likwidacji rozpoznane zasoby udostępnione do eksploatacji dawały kopalni możliwość pracy do 2020 roku. W tym celu pogłębiono szyb Kazimierz I na Modrzejowie i zgłębiono całkowicie nowy szyb Bolesław na Niwce. Ten drugi sięgał poziomu 1070 metrów. Był więc najgłębszy w Zagłębiu. Koszty tych wykonywanych w kamieniu prac? Niewyobrażalne. W rejonie szybu Wschodniego na pograniczu Sosnowca i Jaworzna powstała też nowa kruszarnia kamienia.

- 14 milionów złotych wydano też na wyposażenie ściany, z której ostatecznie wydobycia nie było. Ta ściana miała 240 metrów długości, średnia wysokość 3,60 m. Do tego była dostosowana obudowa zmechanizowana. Miała 1400 metrów wybiegu. To pokład 510, najbardziej kaloryczny z najbardziej energetycznych węgli. Kopalnia wyszła wtedy na plus i była w stanie w niedługim czasie spłacić swoje długi. Na każdej tonie kopalnia zarabiała chyba 2,50 zł - mówi Zygmunt Witkowski. Ścianę i urządzenia poświęcił nawet pod ziemią biskup sosnowiecki Adam Śmigielski. Nawet to nie pomogło.

Najpierw zapadła decyzja o częściowej likwidacji kopalni. Pracownicy przyjęli to do wiadomości, bo zlikwidowane miały być wybrane już partie w rejonie Ruchu II, utrzymywane ze względu chociażby na wentylację. Decyzja rządu AWS-UW o zamknięciu całego zakładu była jednak dla załogi zaskoczeniem. Wpływ na nią miał również tragiczny wypadek z lutego 1998 roku, w wyniku którego śmierć poniosło sześciu górników. W kwietniu załoga dowiedziała się, że wraz z końcem czerwca Niwka-Modrzejów kończy wydobycie. W Sosnowcu nikt nie zamierzał się jednak z tym pogodzić. W maju przez prawie trzy tygodnie górnicy okupowali katowicką siedzibę Katowickiego Holdingu Węglowego. Zawarte między związkowcami porozumienie zakładało jednak likwidację kopalni i gwarancje zatrudnienia w KHW dla górników, ale również przekazanie do wydobycia do jednej z sąsiednich kopalń przygotowanych do wydobycia zasobów na pograniczu Sosnowca, Mysłowic i Jaworzna, do czego ostatecznie nie doszło. Sąsiednia kopalnia Jan Kanty w Jaworznie już nie działa, kopalnia Mysłowice właśnie jest likwidowana.

- Nie wzięto pod uwagę tego, że od strony kopalni Mysłowice przechodzi uskok o zrzucie prawie 200 metrów. Uskok to tragedia, bo nigdy nie wiadomo, co w tym uskoku jest - mówi Zygmunt Witkowski.

Złożem interesowały się też prywatne spółki, ale do prób wydobycia nie doszło.

Ostatnia tona węgla z Niwki-Modrzejowa wyjechała 30 czerwca 1999 roku. Dzień później rozpoczęła się likwidacja kopalni. "Niwka-Modrzejów umiera po cichu" - pisała ówczesna prasa. Dziś po kopalni zostały niezagospodarowane działki. Na ruchu II na Niwce stoi budynek maszynowni jednego z szybów, na Modrzejowie dwa pokopalniane budynki zaadaptowano na budynki Sosnowieckiego Parku Naukowo-Technologicznego.

Na Niwce najgorszy był okres do 2010 roku. Dopiero potem do dzielnicy zaczęło wracać życie. Jedno stanowisko pracy na kopalni powodowało istnienie dwóch wokół zakładu. Gdy zamknięto kopalnię, padały sklepy i zakłady usługowe. Mało ciekawa była również atmosfera wśród mieszkańców. Pracownicy przeszli głównie na kopalnie: Wesoła w Mysłowicach, Wujek w Katowicach, a nawet na Śląsk w Rudzie Śląskiej. Nie zadbano jednak o bezpośrednie połączenia do tych zakładów.

- Naszemu koledze nerwy puściły, wszystko w domu zdemolował. Telewizor za okno wyrzucił. W głowie człowiekowi coś pęka, jakiś nerw z tego stresu i koniec. Każdego z nas może to spotkać. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo za miesiąc, dwa, rok. Modlimy się tylko do Boga, żeby nie było gorzej - mówił w 1999 roku jeden z górników Niwki-Modrzejowa reporterce "Trybuny Śląskiej".

Negatywny stosunek do decyzji rządu Jerzego Buzka o likwidacji kopalni nie zmienia się. Widać to po wynikach wyborów w dzielnicy. Ale Niwka odżywa. Nie ma wyjścia. Musi. Wizualnie dzielnicę odświeżyło rondo koło fabryki maszyn czy przebudowa skrzyżowania ul. Wojska Polskiego, Watta i Kopalnianej. Zmieniają się też dawne kopalniane bloki, które dzięki determinacji społecznego komitetu udało się się wykupić. W dzielnicy powstało też kilka nowych zakładów. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie ma pamiątki po kopalni. Przy Sosnowieckim Parku Naukowo-Technologicznym stoi dziś tylko napis, który znajdował się przy bramie zakładu. Początkowo na Modrzejowie pozostawiono wieżę szybu Kazimierz II, ale ówczesne władze miasta nie były nią zainteresowane. Poszła na żyletki. Rada Dzielnicy Południe chce jednak, by jej miniatura pojawiła się na nowym rondzie. Będą chodzić koło niej codziennie dawni górnicy.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto