Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

110. rocznica urodzin Jana Kiepury w 2012 roku. Sosnowiec chwali się śpiewakiem operowym [ZDJĘCIA]

Grażyna Kuźnik
Jan Kiepura uwielbiał spontanicznie śpiewać dla publiczności. Tutaj w Warszawie
Jan Kiepura uwielbiał spontanicznie śpiewać dla publiczności. Tutaj w Warszawie arch. prywatne
W 2012 roku będziemy obchodzić 110. rocznicę urodzin Jana Kiepury. Sosnowiec dopiero od niedawna chwali się tym, że jeden z najsławniejszych na świecie śpiewaków operowych urodził się i wychował właśnie tutaj. A on zawsze z dumą podkreślał, że jest z Sosnowca - pisze Grażyna Kuźnik.

Jan Kiepura był pierwszym synem miejscowego piekarza Franciszka i Marii z domu Neuman, która pochodziła z bardzo muzykalnej rodziny żydowskiej. Żeby wyjść za Franciszka, zdecydowała się na chrzest. To była dla żydowskiej dziewczyny bardzo trudna decyzja. Właściwie odcinała ją od bliskich. Jan urodził się 16 maja 1902 roku na ulicy Majowej 6. Zawód ojca nie pozostał bez wpływu na jego zdrowie - miał kłopoty z układem oddechowym. Dla śpiewaka to poważny problem. Nabawił się tego schorzenia kiedy wdychał opary drożdży podczas pracy w piekarni swego ojca. Bo Franciszek nie przejmował się talentem wokalnym swojego syna, w ogóle nie wyobrażał sobie, że Janek może zarabiać na życie śpiewaniem piosenek. Ślad po pracy w piekarni odezwał się u artysty jeszcze po latach, lekarze musieli mu wyciąć kawałek płuca.

Śpiewająco grał w piłkę i boksował

Ojciec posłał Janka do gimnazjum im. Staszica z myślą, że syn zostanie prawnikiem. Chłopiec zaczął naukę jeszcze pod rosyjskim zaborem, ale skończył ją już w niepodległej Polsce. Był zdolnym, chociaż niepokornym uczniem - patriotą. Działał w Polskiej Organizacji Wojskowej, brał udział jako ochotnik w I powstaniu śląskim, w I Pułku Strzelców Bytomskich.

Jan Kiepura, o czym niewiele osób wie, miał także duży talent sportowy. Chyba mógłby zostać także sławnym piłkarzem. Już jako dziecko grał w piłkarskiej drużynie dzielnicy Pogoń. Próbował także boksu i zdaniem trenera, w tej dziedzinie także mógł wiele osiągnąć. Ale on najbardziej lubił śpiewać. Sąsiedzi żartem przezywali go "Caruso"- nazwiskiem legendarnego włoskiego śpiewaka , ale już na poważnie prosili, żeby im zaśpiewał. I Janek śpiewał swoim aksamitnym głosem. Kiedyś powiedział, że będzie tak samo znany jak Caruso.

Po zdaniu matury, zgodnie z wolą ojca, podjął studia prawnicze w Warszawie. Mało go interesowały. Ale ojciec chętnie przysyłał mu gotówkę, która wystarczała także na naukę tenorowych sekretów u dobrych śpiewaków. Kiedy ojciec dowiedział się, na co idą jego ciężko zarobione w piekarni pieniądze, wybuchła straszna awantura. Podobno nawet wyrzucił syna z domu. I tak właśnie wypchnął Janka ku karierze.

Bogusław Kaczyński, autor biografii Kiepury uważa, że artysta pozostał jednak na zawsze chłopakiem z Sosnowca. Świadczył o tym jego charakter, zadziorność, brak układności, typowej dla świata włoskiej opery. Zdaniem krytyka, artysta śpiewał głosem tak pięknym, jakby urodził się u stoku płonącego Wezuwiusza, a nie w zadymionym Sosnowcu. Osobowość Kiepury, szorstkiego chłopca z sosnowieckiej Pogoni, dodawała mu pikanterii na tle układnych tenorów. Wprowadzał burzę, ferment, a to zachwycało publiczność.

W Sosnowcu mieszkała pierwsza miłość Jana Kiepury. Niewiele o niej wiadomo. Inny znawca życia artysty Wacław Panek, pisał w książce "Brunetki, blondynki", że daremnie szukał o niej jakichkolwiek informacji. Kiepura w listach ze studiów nazywa ją czule Gugą, Mizikiem i Zionkiem. Dziewczyna była chyba średnio zajęta synem piekarza. W jednym z listów do Mizika z 1922 roku Janek pisał: "Tak mi smutno, a brak listów od Ciebie pcha mnie do szukania towarzystwa.I to bez względu jakiego rodzaju". Nie żartował, bo odtąd w jego życiu wciąż pojawiają się nowe piękności.

Jestem cudownym, genialnym artystą

Związki z kobietami traktował jednak luźno. Małżeństwo przesuwał na daleki plan, gdy już się ustatkuje, zdobędzie majątek i sławę. Mimo wspaniałego głosu, nie było to wcale łatwe. Gdy w 1923 roku przyjechał do Sosnowca na swój pierwszy koncert solowy, miejscowa publiczność oklaskiwała go raczej z grzeczności. Nie zrobił na niej wielkiego wrażenia. Stolica też zachowywała dystans; młody śpiewak rodem z prowincji nie był tu gwiazdą. Dopiero gdy w 1926 roku olśnił Wiedeń, wszystko się zmieniło.

Pomagał losowi jak mógł, bo był przekonany, że naprawdę ma wyjątkowy głos. Na scenie warszawskiej zetknął się z Adamem Didurem, który był wtedy gwiazdorem nowojorskiej Metropolitan Opera. Młodzi śpiewacy patrzyli w Didura jak w bóstwo i bali się nawet odezwać w jego towarzystwie. Ale Janek po prostu zwrócił się do mistrza z prośbą o listowne poparcie. Didur uprzejmie spełnił to życzenie i Kiepura z jego listem przyjechał do Wiednia. Pismo otworzyło mu drogę na sławną scenę operową Wiener Staatsoper, czego ani stolica Austrii, ani Kiepura nigdy nie żałowali.

Wcześniej sprytny chłopak z Sosnowca odwiedził wiedeńskie Towarzystwo Polonijne. Proponował, że wystąpi tylko za to, że w zaproszeniach będzie mowa o nim jako o cudownym, genialnym śpiewaku. To nie było kłamstwo. Naprawdę Kiepura ze swoim głosem i urodą amanta olśnił wiedeńczyków, a wkrótce całą Europę i świat.

Nie chciał ślubu z piękną miss Polonia

W 1928 roku serce Jana Kiepury zostało wystawione na ciężką próbę. Był już dość sławnym artystą, gdy w Truskawcu poznał 20 -letnią Zofię Batycką, córkę prawnika ze Lwowa. Był bliski zakochania. Piękna Zofia została Miss Polonia 1930 roku. Wybrało ją szacowne jury z pisarką Zofią Nałkowską na czele. Batycka była już wtedy studentką Szkoły Głównej Handlowej, ale tak naprawdę chciała zostać aktorką. W Paryżu zdobyła tytuł wicemiss Europy. Tyle tylko, że sukces źle wpłynął na jej psychikę. Uznała, że chce królować już zawsze i nie chciała oddać korony. Wybuchł skandal. Wybory Miss Polonia 1931 roku się nie odbyły.

O tym, że z Zosią dzieje się coś złego, przekonał się także Jan Kiepura. Dziewczynie podobał się wielki świat, do którego on miał już dostęp i bardzo chciała wyjść za niego za mąż. Tego jednak artysta jeszcze nie planował. Doszło do ostrej rozmowy i rozstania. Obrażony ojciec Zofii wysłał do ojca Jana list: "Dotąd taka odmowa nie spotkała jej w życiu, a każdy z panów uważałby sobie taką rozmowę za zaszczyt". zrywając kontakty. Ale artysta nie żałował.

Ożenił się dopiero w 1936 roku z węgierską śpiewaczką Marthą Eggerth. To było bardzo szczęśliwe małżeństwo. Doczekali się dwóch synów. Jan Kiepura zmarł w 1966 roku, podobno na wieść, że źle zainwestował część sporego majątku. Sosnowiec postawił mu pomnik dopiero 35 lat po śmierci.


*ŚLĄSKIM PIERDOŁĄ ROKU 2011 ZOSTAJE...
*ZAPLANUJ DŁUGIE WEEKENDY 2012 ROKU

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto