Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biskupi milczą w sprawie krzyża

Anita Czupryn
Nie widać końca sporu o drewniany krzyż, upamiętniający ofiary tragedii pod Smoleńskiem, który stanął po katastrofie przed Pałacem Prezydenckim. Wojna o godne miejsce dla krzyża zaszła już tak daleko, że nawet politycy stojący po przeciwnych stronach barykady uważają, iż do mediacji powinien się włączyć Kościół. Tak twierdzi zarówno Jarosław Gowin z PO, jak i Jacek Kurski z PiS.

Ale oficjalnego stanowiska hierarchów kościelnych w tej sprawie nie będzie. Kościelni hierarchowie nie chcą narażać się na krytykę społeczną. Biskup Tadeusz Pieronek konflikt wokół krzyża nazywa skandalem, ale nie widzi w tej sytuacji miejsca na mediacje polityków w porozumieniu ze stroną kościelną.

- Niech się politycy kłócą, niech się zjedzą, ale ten krzyż to nie jest nasze dzieło i to nie Kościół go stawiał - mówi biskup Tadeusz Pieronek. - Kościół nie będzie więc przyłączał się do którejś z politycznych racji, bo żadna ze stron racji nie ma.

Jednak nie wszyscy księża zgadzają się z tym znaczącym milczeniem. - Uważam, że Kościół powinien się w tę sprawę włączyć i iść w kierunku przeniesienia krzyża w godne miejsce - mówi jeden z duchownych pełniących ważne stanowisko w Kościele. Jego zdaniem, wypowiedzi biskupów mówiące o tym, że krzyż nie jest sprawą Kościoła, są niepoważne. - Szkoły też nie są sprawą Kościoła - dodaje duchowny.

Nie zmieniło się też stanowisko Kancelarii Prezydenta. Szef Kancelarii Jacek Michałowski zapowiadał kilka dni temu, że w tym tygodniu podejmie rozmowy z kurią warszawską, co zrobić z krzyżem. - Rozmowy trwają. Do zakończenia ustaleń w porozumieniu ze stroną kościelną i dojścia do porozumienia w sprawie miejsca dla krzyża nie będę się wypowiadać - mówi prezydencki minister Jacek Michałowski.

Słowa zwolenników, którzy domagają się, aby krzyż pod Pałacem Prezydenckim pozostał, rażą jezuitę ojca Dariusza Kowalczyka, choć rozumie ich motywacje. - Ale nie rozumiem przeciwników krzyża, którzy uważają, że powinien zniknąć - mówi ojciec Kowalczyk. W dniach kwietniowej żałoby narodowej pod krzyżem stali nie tylko katolicy, ale też niewierzący i krzyż nikomu nie przeszkadzał. Jednak po wypowiedzi prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego, który w jednym ze swoich pierwszych wystąpień po wygranych wyborach oświadczył, że krzyż jako symbol religijny zostanie sprzed Pałacu przeniesiony, sytuacja zmieniła się diametralnie. I zrobił się z tego problem polityczny.

Politycy PiS są zdania, że ich konkurenci z PO boją się krzyża pod Pałacem, bo czują się zagrożeni potęgą mitu o Lechu Kaczyńskim. Jest jeszcze inna teoria. Zdaniem Marka Migalskiego ta wypowiedź to pułapka, jaką zastawiła na PiS Platforma , aby głosić, że Jarosław Kaczyński wrócił do języka agresji.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto