Pieniądze na stworzenie Centrum mają pochodzić z funduszy unijnych, które dzielić będzie resort zdrowia. Szpital Świętej Barbary będzie jednym z czternastu centrów, jakie uruchomione zostaną w Polsce.
- Nasz szpital jest bardzo dobrze przygotowany do tworzenia centrum urazowego, ale i tak mimo to, czeka nas sporo pracy. Na szczęście są tu tak dobrzy fachowcy. Jestem więc pewna, że ze wszystkim zdążymy na czas - mówi Iwona Łobejko, dyrektor szpitala wojewódzkiego św. Barbary w Sosnowcu.
A godzina zero dla wszystkich centrów to ostatni grudnia 2013 r. W wydzielonych częściach szpitala mają powstać specjalistyczne oddziały zabiegowe, powiązane ze sobą organizacyjnie.
- Centrum urazowe będzie dysponować stale gotową salą operacyjną, pracownią endoskopii diagnostycznej i zabiegowej, pracownią diagnostyki obrazowej i laboratoryjnej - wylicza rzecznik szpitala Mirosław Rusecki.
Stale dyżurować w nim będą także zespoły, w skład których wchodzą m.in.: anestezjolog, chirurg ogólny, ortopeda, neurochirurg, chirurg naczyniowy, chirurg szczękowo-twarzowy, torakochirurg, kardiochirurg, laryngolog, okulista, urolog, chirurg plastyczny. Dodatkowo, centrum urazowe, będzie współpracować z publiczną uczelnią, stanowiąc bazę dydaktyczną i szkoleniową dla kadr medycznych. W wypadku szpitala św. Barbary współpraca będzie dotyczyć Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Centra pozwolą na szybką diagnostykę i kompleksowe leczenie w jednym, wysoko wyspecjalizowanym szpitalu.
- Wybór naszego szpitala był jak najbardziej naturalny. Mamy świetnie rozwinięty Szpitalny Odział ratunkowy, który może stać się bazą dla Centrum urazowego. Nie do przecenienia jest także korzystna lokalizacja szpitala św. Barbary. Budynek stoi w sąsiedztwie węzła Kraków - Katowice - Warszawa, a także niemal pośrodku drogi między dwoma międzynarodowymi portami lotniczymi - Balice i Pyrzowice - wylicza Rusecki.
Według Czarosława Kijonki, ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, jego oddział spełniał rolę urazówki dla aglomeracji już od wielu lat, ratując ofiary wypadków drogowych, czy górniczych. - Tylko w ubiegłym roku przyjęto w tutejszym Szpitalnym Oddziale Ratunkowym prawie 17 tys. osób. Około 12 tys. z nich było w stanie nagłego zagrożenia zdrowia, a ponad 2,5 tys. w stanie zagrożenia życia. Liczba pacjentów przyjmowanych w trybie ostrego dyżuru stale rośnie - dodaje dr Kijonka.
Ofiary wypadków potrzebują pomocy
W Polsce urazy powypadkowe są jedną z trzech najczęstszych przyczyn nagłych zgonów.
Rocznie obrażeniom ciała ulega ok. 3 mln osób. Spośród nich 300 tys. wymaga hospitalizacji, a 30 tys. umiera. Śmiertelność po urazach wynosi aż 75 na 100 tys. przypadków rocznie. To o połowę więcej, niż w USA i krajach Europy Zachodniej, gdzie śmiertelność po urazach ocenia się na 1,5 proc. przypadków. W Polsce ten wskaźnik przekracza 4 proc. Kalectwo dotyczy ok. 25 proc. pacjentów hospitalizowanych z powodu urazów, to dwa razy więcej, niż w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. Tylko podczas ostatniego weekendu, kiedy trwał wzmożony ruch związany ze świętem 1 listopada na drogach naszego województwa doszło do 34 wypadków i 638 kolizji w których 39 osób zostało rannych.
Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?